Jelena Karpienia nazwała otrzymaną styczniową podwyżkę świadczenia w wyniku indeksacji, w wysokości rubla i 10 kopiejek, „poniżającą” i niegodną. Dodała, że za przelew na Kreml zapłaciła 81 rubli (4,88 zł), pisze portal 74.ru. Karpienia dołączyła do przelewu zdanie: „Wielkie podziękowania za styczniową indeksację (1 rubel), która uwzględnia mój 33-letni staż pracy”.
Emerytka z Czelabińska przez 33 lata była nauczycielką języka angielskiego. Emeryturę dostała kilka lat temu w wysokości 7200 rubli (dziś to 434 zł). Do końca 2019 r. świadczenie wzrosło do 9224 rubli (556 zł), a w styczniu tego roku do 9225 rubli.
- Lepiej żeby władze nic nie robiły, niż w ten sposób poniżały ludzi” - stwierdziła anglistka.
Kreml zareagował z właściwą sobie pokorą. Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow stwierdził, że nie trzeba na jednym przykładzie uogólniać sytuacji.
Rosyjskie emerytury należą do najniższych w Europie. Do 2022 r. mają się zwiększyć o 18 proc. do średnio 18290 rubli (dziś to 1128 zł). Ta kwota nie uwzględnia inflacji. W rzeczywistości wzrost emerytur będzie niewiele wyższy od indeksacji. Za 4 lata poziom świadczeń rosyjskich emerytur wyrośnie o 9 proc.