Kijów zwrócił się do MFW z prośbą o skorzystanie z narzędzia Emergency finance - finansowania awaryjnego, gdy państwo ma poważne problemy. W budżecie kraju powstała dziura o wartości 40 mld hrywien (1,4 miliarda dolarów). Poinformował o tym Jarosław Żeleźniak, pierwszy zastępca przewodniczącego Komisji Finansów, Polityki Podatkowej i Celnej Rady Najwyższej:
„W marcu rząd zdecydował się żyć na szerokiej stopie, pozostawiając kraj bez pieniędzy. W budżecie państwa na 2020 r jest ogromna dziura - brakuje co najmniej 40 mln hrywien" - cytuje gazeta RBK. Według Żeleźniaka, władze chciały zniwelować dziurę pieniędzmi z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Unii Europejskiej i Banku Światowego. Żeleźniak twierdzi, że Ukrainie nikt nie da pieniędzy, a państwo nie zarobiło więcej.
Według szefa resortu finansów Serhija Marczenki, MFW jest gotowy udzielić wsparcia w ramach obecnego programu. Natomiast nie da Ukrainie nadzwyczajnej pomocy finansowej na pokrycie deficytu budżetowego.
„Odpowiedź naszych partnerów z Międzynarodowego Funduszu Walutowego była taka: „Droga Ukraino, masz swój program pomocy. Jesteśmy gotowi do współpracy w tym programie. Nie rozważamy teraz finansowania awaryjnego" - powiedział Marczenko w programie ukraińskiej telewizji.
Minister wyjaśnił, że MFW dał do zrozumienia, że będzie współpracował z Ukrainą tylko w ramach istniejącego programu, a Kijów musi spełnić warunki, które zostały zapisane w umowie. Chodzi głównie o walkę z korupcją.