Średni taki fundusz zyskał 23,2 proc. w okresie, gdy średni fundusz hedgingowy związany z energią zyskał tylko 12,3 proc. — wynika z wyliczeń dostawcy danych PivotalPath.
Lockdowny i ograniczenia w podróżowaniu podczas pandemii oraz przestawianie się na odnawialne źródła doprowadziły do zmniejszenia inwestycji w ropę naftową i gaz ziemny, a popyt na te paliwa kopalne bardzo zwiększył się, więc doszło do skoku ich cen. W ubiegłym tygodniu cena Brenta doszła do 85 dolarów i była najwyższa od 3 lat. Gaz i elektryczność drożały zwłaszcza w Europie, w hurtowych transakcjach terminowych na holenderskiej giełdzie TTF skoczyły o 400 proc. od początku roku.
Londyński fundusz Westbeck Capital Management zarządzający aktywami za 230 mln dolarów zarobił we wrześniu 17,2 proc., a od początku roku 94 proc. — poinformował Reutera jego rzecznik. W ubiegłym miesiącu ten fundusz postawił długoterminowo na firmy szukające złóż i wydobywcze w Kanadzie (Canadian Natural Resource, Baytex Energy, MEG Energy) i zauważył, że letni spadek cen ropy i akcji firm naftowych był świetną okazją do zakupu.
Czytaj więcej
Nie reżim białoruski, nie europejscy lobbyści Gazpromu z Niemiec i Austrii, ale najludniejsze państwo świata kupuje rosyjski surowiec blisko osiem razy taniej aniżeli Europa.
Inny, Odey Asset Management zarobił 40 proc. od początku roku do 15 października również stawiając na drożenie surowców. Kanadyjski Auspice Capital zanotował do 14 października wzrost przychodów o 30,5 proc. — Popyt może zmaleć w najbliższej dekadzie, bo świat przestawia się na zieloną energię, ale w najbliższej przyszłości nie można wykluczyć ceny ropy na poziomie 100-150 dolarów. Po uwzględnieniu inflacji ropa jest tania, a wahania cen będą duże — uważa szef działu inwestycji tego funduszu, Tim Pickering.