Powiedzenie, że kino jest lustrem świata, to truizm. Ale czasem tak właśnie jest. I może właśnie wtedy bywa najciekawiej. Film Tunezyjki Kaouther Ben Hania „Piękna i bestie” niewiele ma wspólnego z bajką. Ta historia oparta jest na faktach. I poraża.
Bohaterka filmu, Mariam, ma 21 lat. Jest studentką. Skromną dziewczyną, która przyjechała do Tunisu z prowincji. Mieszka w akademiku. W ten jeden wieczór w pożyczonej od koleżanki eleganckiej sukience bawi się na imprezie w hotelu przy plaży. Z chłopakiem wychodzi przejść się nad morzem.
W drugiej odsłonie filmu zobaczymy ją, jak biegnie, przerażona. Została zgwałcona przez policjantów, którzy założyli kajdanki jej towarzyszowi, a ją wciągnęli do samochodu. Teraz chłopak, dysydent, uwolniony, nakłania Miriam do złożenia skargi na policji.