Festiwal Transatlantyk, który przeniósł się w tym roku z Łodzi do Katowic ma się odbyć w dniach 1-10 października. Podobnie jak w ostatnich trzech latach zostanie na nim wręczona doroczna Fipresci Platinum Award przyznawana przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Krytyków Filmowych FIPRESCI z okazji zbliżającej się setnej rocznicy powstania tej organizacji. Tym razem otrzyma ją właśnie Loach.
84-letni dziś reżyser, urodził się w robotniczej, niezamożnej rodzinie w Nuneaton. Dzięki stypendium skończył studia prawnicze na Oxfordzie i zaczął pracować w BBC, gdzie kręcił głównie filmy dokumentalne.
Jego film „Cathy Come Home” stał się ważnym głosem w dyskusji o bezdomności w Wielkiej Brytanii, o ludziach bezdomnych. Inny paradokument „Up the Junction” obejrzało ponad 10 mln widzów obudził rozmowę, która w 1967 roku doprowadziła do legalizacji aborcji.
Fabularna twórczość Loacha dzieli się na dwa nurty. Brytyjczyk zawsze przyglądał się narodom walczącym o wolność. W filmach takich jak „Pieśń Carli” (o reżimie Somozy i rewolucji sandinistowskiej w Nikaragui), „Ziemia i wolność” (o wojnie domowej w Hiszpanii) „Chleb i róże” (o meksykańskich emigrantach w USA) czy wreszcie „Wiatr buszujący w jęczmieniu” (o Irlandii) pokazywał mechanizmy historii.
Jednak wielu kinomanom Loach kojarzy się przede wszystkim z filmami takimi jak „Kes”, „Riff-Raff”, „Biedroneczka”, „Wiatr w oczy”, „Jestem Joe”, „Słodka szesnastka”, „Ja, Daniel Blake” czy ostatni jego obraz „Nie ma nas w domu” — opowieściami o ludziach, którzy nie radzą sobie z życiem, często bezrobotnych, pozbawionych jakichkolwiek perspektyw przez społeczny system.