„Zostań w domu" – to hasło powtarza się dzisiaj w wielu językach świata, ale konieczność opanowania epidemii koronawirusa zmienia życie ludzi. Bezpośrednie kontakty zastępowane są czatami, wpisami na Facebooku czy Instagramie, spotkaniami na ekranie komputera albo smartfona. Nic jednak nie zastąpi bliskości: izolacja oznacza samotność. Filmowcy próbują zapisać ten dziwny, trudny czas.
Dziewczyna gimnastykuje się w domu, przygotowuje posiłek, wybiera film, który chce obejrzeć z partnerem? ojcem?, ale tak naprawdę zwraca na nią uwagę tylko pies. Ktoś wspomina radosne chwile, kiedy wszyscy byli razem. Kobieta rozkłada koc w przydomowym ogródku, pije wino, czytając przewodnik po Włoszech. To tylko sen? W jednym z takich filmików robią wrażenie ujęcia z okna. Widok wciąż tych samych domów, dachów, balkonów, okien, w których czasem zapala się światło. Zapis samotności i pustki.
Te krótkie etiudy nakręcili greccy reżyserzy na prośbę organizatorów festiwalu w Salonikach, można je obejrzeć tutaj. Szefowie imprezy zainicjowali też powstanie międzynarodowego filmu „Spaces" rejestrującego nastroje czasu izolacji. Ma się składać z trzyminutowych materiałów, które reżyserzy nakręcą we własnych mieszkaniach. Z kamerą mogą wyjść jedynie na balkon lub do przydomowego ogródka. Nie ma mowy o angażowaniu aktorów, mogą pojawić się tylko najbliżsi, z którymi twórcy są na co dzień.
Wyzwanie festiwalu w Salonikach przyjęli artyści ze wszystkich stron świata: Chińczyk Jia Zhangke, Rumun Radu Jude, Kanadyjczyk Denis Côté, Węgierka Ildiko Enyedi, Amerykanin John C. Lynch, Holender Nanouk Leopold, Tarik Aktaş z Turcji, Teona Mitevska z Macedonii, Hiszpan Victor Moreno, Argentyńczyk Mateo Bendesky czy amerykańska reżyserka o izraelskich korzeniach Rachel Leah Jones.