Wrocławskie Nowe Horyzonty zostały przeniesione z lipca na jesień i razem z American Film Festival (AFF) miały się zacząć 5 listopada. Tylko online.
– To kwestia odpowiedzialności za widzów. Nasze imprezy są bardzo popularne – mówi Marcin Pieńkowski, dyrektor artystyczny Nowych Horyzontów. – Boimy się, że nawet przy 25 procentach miejsc, jakie mogą być zajęte w salach projekcyjnych, nie uniknęlibyśmy w kinie tłoku. Wiele osób przyjechałoby też pewnie z Polski. Mieliśmy sporo nadziei na tradycyjną wersję imprezy, zwłaszcza po udanym festiwalu w Wenecji, ale dzisiaj wszystko się zawaliło. Sytuacja pandemiczna jest dramatyczna. Zostawiamy tylko kilka małych pokazów na żywo, choć nie wiadomo, czy do czasu rozpoczęcia festiwalu kina nie będą całkiem zamknięte – dodaje.
Cieszyńskie Kino na Granicy, które dwa razy zmieniało swoje terminy, też odbędzie się tylko w sieci, między 23 a 29 listopada.
– Nie ma wyjścia. Płaczemy i robimy swoje – mówi dyrektor artystyczny Łukasz Maciejewski. – Płaczemy i wierzymy, że to nie będzie trwało latami. Ale teraz bezpieczeństwo jest priorytetem.
Nad wersją hybrydową pracuje jeszcze ekipa EnergaCamerimage Marka Żydowicza. Na festiwal od lat zjeżdżają wielcy twórcy ze świata. Nawet w tym pandemicznym roku potwierdzili swoją obecność m.in. Viggo Mortensen, który chce przyjechać do Torunia samochodem, by promować swój nowy film, czy wierny przyjaciel festiwalu, wspaniały operator Vittorio Storaro.