Te trzy role – Dowgird w serialu ‚Czarne chmury”, dr Karol Stelmach w „Czterdziestolatku” i Kramer w obu częściach „Vabanku” – przyniosły mu ogromną popularność i pokazały skalę jego aktorskich możliwości, nie zawsze potem w pełni wykorzystaną.
W historycznych „Czarnych chmurach” emanował męską urodą i doskonale odnalazł się w konwencji filmu „płaszcza i szpady”, do której jednak polskie kino rzadko sięgało. Jako bankier Kramer w „Vabanku” błysnął talentem komediowym, także poza „Złotem dezerterów” bez dalszego ciągu. W „Czterdziestolatku” pokazał, że świetnie kreuje postaci z naszej rzeczywistości, i w takich rolach często go obsadzano.
Drugą jego specjalnością stały się postacie mundurowe, w nich najpełniej talent aktorski i komediowy mógł ukazać jako pułkownik Wareda w serialu „Kariera Nikodema Dyzmy”.
Kino go lubiło, na ekranie mignął już w 1960 r., tuż po studiach, w „Szatanie z siódmej klasy”, ale częściej jednak otrzymywał role drugoplanowe. Jego żywiołem był głównie teatr, zarówno ten żywego planu, jak i telewizyjny w czasach największej świetności TVP. Artystyczna biografia Leonarda Pietraszaka to kilkaset ról, ale rzadko dawano mu okazję zmierzyć się z wielką klasyką – Fortynbras w „Hamlecie”, Rzecznicki w „Fantazym” w Teatrze Ateneum. A przecież potrafił odnaleźć się i w grotesce, by wspomnieć jego rolę na tej scenie w „Policji” Mrożka
Specjalnością aktora stał się repertuar współczesny, z dobrze nakreślonymi, skomplikowanymi psychicznie postaciami. Szanse wcielenia w nich znalazł właśnie w warszawskim Teatrze Ateneum, z którym po wędrówkach po Polsce związał się na trzy dekady, za dyrekcji Janusza Warmińskiego, a potem Gustawa Holoubka.