W przypadku tworzyw sztucznych współczynnik cyrkularności wynosi niestety tylko kilka procent. – Dlatego bardzo bym sobie życzył, by materiały permanentne: aluminium, stal i szkło, zostały dostrzeżone w przepisach o ROP. System kaucyjny jest potrzebny, ale potrzebny jest też ROP. Ważne jest, by system objął także opakowania aluminiowe inne niż puszki i by trafiały one do zamkniętego obiegu – postulował.
Nawiązując do problemu odpadów opakowaniowych, Katarzyna Kala-Kowalska, prezes DS Smith Polska – firmy, która z jednej strony jest producentem opakowań z papieru i tektury, a z drugiej zajmuje się ich recyklingiem – zauważyła, że w naszej części Europy mieszkańcy wytwarzają mniej odpadów opakowaniowych niż w najbardziej rozwiniętych państwach UE. Na początku transformacji w Polsce było to 90 kg na osobę wobec przeszło 150 kg na Zachodzie. Dziś średnia UE przekracza 190 kg, a w naszej części Europy, choć te wartości także wzrosły, to ciągle średnio na mieszkańca przypada mniej, bo ok. 150–190 kg odpadów opakowaniowych rocznie.
Katarzyna Kala-Kowalska zwróciła uwagę, że opakowania z papieru i tektury są na szczególnej pozycji na rynku, gdyż podlegają recyklingowi. Wpisują się więc doskonale w GOZ. Jak zauważyła, unijna dyrektywa PPWR mówi o cyklu życia opakowania zgodnie z zasadą 3R: reduce-reuse-recycle – do tego podejścia nawiązuje zresztą tytuł panelu – co nie jest w Polsce całkowitą nowością.
– Ponad 20 lat temu w Polsce na producentów została nałożona opłata produktowa. To oznacza, że co rok każdy z nas deklaruje, ile rodzajów i ile ton opakowań wprowadził na rynek. To są koszty dla producentów. Przy tworzeniu ustawy planowano, że pieniądze płacone przez producentów miały całkowicie pokryć koszty obiegu: zbiórki, recyklingu i dostarczenia tych zasobów ponownie na rynek. Dziś okazało się, że albo wyliczenia były niewłaściwe, albo koszty wzrosły tak mocno, że opłaty nie wystarczają – mówiła prezes DS Smith Polska.
Katarzyna Kala-Kowalska podkreśliła, że GOZ jest wpisana w DNA branży przetwórców papieru, producentów opakowań z papieru i kartonu. – Jesteśmy do tego przygotowani od zawsze. Dzięki ewolucji rozwiązań technologicznych i legislacyjnych doszliśmy do momentu, w którym dziś pudełko wyprodukowane z tektury makulaturowej zawiera w sobie 98 proc. materiałów z recyklingu. 80 proc. takich opakowań w Polsce podlega recyklingowi, co jest jednym z najwyższych wskaźników w Europie – mówiła.
Prezes DS Smith Polska wzięła pod lupę poszczególne elementy hasła reduce-reuse-recycle. Jeśli chodzi o „reuse”, to kiedyś, przy krótkich łańcuchach dostaw było całkowicie naturalne, że opakowania tekturowe były wykorzystywane kilkakrotnie, np. w drodze między wytwórcą komponentów i producentem wyrobu finalnego. Globalizacja, która spowodowała, że większość komponentów zaczęła przychodzić z Chin, przecięła tę drogę. Opakowanie mogło wracać, ale w postaci makulatury. W przypadku „reduce” bardzo dużo leży po stronie konsumenta. Bo, jak mówiła, każdy z nas jako konsument chciałby wpisać się w nowoczesne rozwiązania i zużywać jak najmniej opakowań, ale z drugiej strony oczekuje, że otrzyma piękne, kolorowe, opakowanie tekturowe pod swoje drzwi, że to opakowanie będzie niezniszczone, a więc że w paczce będzie odpowiednia ilość wypełniaczy, które staramy się z innych materiałów zamieniać na papier i tekturę.