Mimo że polski elektromobilny rynek wciąż czeka na wsparcie w postaci dopłat do zakupu elektrycznych samochodów oraz infrastruktury ładowania, pierwszy kwartał 2021 r. przyniósł znaczący wzrost rejestracji e-aut. Według danych Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) w końcu marca liczba samochodów z elektrycznym napędem zbliżyła się do 22,3 tys. Tylko w pierwszych trzech miesiącach roku sprzedano 3555 „elektryków", o 107 proc. więcej niż w tym czasie rok wcześniej.
Czytaj także: Skarb Państwa chce przejąć projekt polskiego auta elektrycznego
Rozpędzamy się
Najbliższe perspektywy też mają być dla rynku obiecujące. – Zakładamy, że trend wzrostowy nie tylko się utrzyma, ale jeszcze przyspieszy – mówi „Rzeczpospolitej" Maciej Mazur, prezes PSPA. Tym, co ma rozpędzać krajowy rynek elektromobilności, są zapowiedziane dotacje ze środków narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Mają objąć zarówno pojazdy, jak i infrastrukturę. – Jeżeli zostaną wdrożone jeszcze w trzecim kwartale, to polski park osobowych i dostawczych samochodów z napędem elektrycznym w końcu 2021 r. może liczyć przeszło 40 tys. sztuk – zapowiada Mazur.
Szybko rośnie także rynek elektrycznych autobusów. Od stycznia do końca marca 2021 r. zarejestrowano 40 takich pojazdów. W ujęciu r./r. to wzrost o 111 proc. I jeśli w sprzedaży elektrycznych samochodów osobowych – mimo wzrostu – wciąż wleczemy się za innymi krajami Europy (wg organizacji ACEA w 2020 r. w Polsce sprzedano 8,1 tys. aut z elektrycznym napędem, podczas gdy w Niemczech 395 tys., a w niewielkiej Belgii 46 tys.), to w e-busach jesteśmy w czołówce. W ub. roku zarejestrowaliśmy 200 szt., ustępując jedynie Niemcom (388) i Holendrom (446). Dało to e-busom w Polsce bardzo przyzwoity udział w łącznej liczbie rejestracji nowych autobusów – 13,7 proc., przeszło dwukrotnie wyższy od unijnej średniej (6,1 proc.).