„Wiemy, że afrykańscy koledzy nie popierają nieskrywanych prób uzyskania przewagi przez USA i ich europejskich satelitów” – napisał rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow w artykule opublikowanym równocześnie w gazetach czterech afrykańskich krajów.
Szef kremlowskiej dyplomacji wyruszył do Afryki – do Egiptu, Etiopii, Ugandy i Konga – szukać sojuszników w wojnie w Ukrainie, którą przedstawia jako wojnę obronną przed agresją Zachodu. Wśród przywódców państw afrykańskich i azjatyckich silna jest niechęć wobec Zachodu i na to liczy Ławrow.
Czytaj więcej
Żal nam Ukraińców, którzy zasługują na znacznie lepszy los. Żal nam ukraińskiej historii, która rozpada się na naszych oczach – powiedział szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.
Nowe idee
Dotychczas ta niechęć niewiele jednak dała Kremlowi. Na przykład w marcowym głosowaniu w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ o potępieniu rosyjskiej agresji na Ukrainę jedynie pięć państw wypowiedziało się po stronie Rosji. Ale w Moskwie zauważyli, że już miesiąc później, gdy Kreml usuwano z oenzetowskiej Rady Praw Człowieka, aż 24 państwa były przeciw i zwiększyła się liczba wstrzymujących się od głosu (z 35 do 54).
Zmiany w postawach przywódców państw pozaeuropejskich zachęciły Kreml do rozpoczęcia dyplomatycznej ofensywy na innych kontynentach.