Podróż Joe Bidena na Bliski Wschód miała w zasadzie jeden zasadniczy cel w postaci skłonienia Arabii Saudyjskiej oraz innych państw naftowych regionu do zwiększenia produkcji i dostaw ropy na rynki światowe. Nie jest to wykluczone biorąc po uwagę możliwości techniczne. Nie tylko Arabii Saudyjskiej ale innych państw Zatoki Perskiej z których liderami Biden spotkał się w Dżuddzie. Na początku sierpnia odbędzie się posiedzenie państw OPEC Plus i wtedy dopiero okaże się czy wysiłki Bidena przyniosły jakieś rezultaty. Arabia Saudyjska jest nieformalnym przywódcą grupy trzynastki największych producentów będących członkami kartelu. Rosja z kolei przewodzi dziesiątce innych producentów ściśle współpracujących z OPEC w formuje OPEC Plus.
Biden usłyszał w Arabii Saudyjskiej, że jest możliwość podniesienie produkcji z 12 do 13 mln baryłek ropy dziennie ale nie była to żadna formalna obietnica. Trudno byłoby się jej szybko spodziewać w sytuacji głębokiego kryzysu w relacjach tego państwa z Waszyngtonem.
Ważnym celem podróży Bidena było zapewnienie, że USA pozostaną „zaangażowanym partnerem” państw Bliskiego Wschodu
Przyczyną było oburzenie po makabrycznym morderstwie saudyjsko-amerykańskiego dziennikarza ”Washington Post” Dżamala Chaszodżdżiego w saudyjskim konsulacie w Stambule przed czterema. Amerykański wywiad nie ma wątpliwości, że odbyło się to na zlecenie księcia Mohammada bin Salmana znanego jako MBS, władającego faktycznie królestwem Saudów.
- Przemilczenie przez amerykańskiego prezydenta kwestii praw człowieka jest niezgodne z tym, kim jesteśmy i kim jestem – powiedział Biden dziennikarzom w Dżuddzie zapewniając, że nie milczał o tej sprawie w czasie spotkania z następcą tronu. - Odpowiedział, że nie był za to odpowiedzialny. Wskazałem, że był - relacjonował przebieg rozmowy Biden. Samo przywitanie z następcą tronu miało symboliczny charakter i ograniczyło się do muśnięcia zaciśniętych dłoni. Jeden z doradców prezydenta tłumaczył, że było to spowodowane ostrożnością w czasie pandemii. Było to minimum jakie musiał wykonać starając się zachować twarz gdyż jeszcze jako kandydat na prezydenta mówił o Arabii Saudyjskiej jako ”globalnym pariasie”. Dał też wtedy do zrozumienia, że dążyć będzie do izolacji księcia.