Tej podróży, przynajmniej w takim kształcie, na pewno by nie było, gdyby nie rosyjska inwazja na Ukrainę. Sam Biden przyznaje to pośrednio w opublikowanym artykule na łamach „Washington Post”. To w kontekście piątkowej wizyty w Rijadzie, gdzie ma nadzieję na uzyskanie obietnic zwiększenia wydobycia ropy naftowej przez Saudyjczyków. W tureckich mediach mowa jest nawet o 2,5 mln ton dodatkowych dostaw dziennie. Pozwoliłoby to zmniejszyć niedobór tego surowca na rynkach światowych. To jest cel nr 1 całego przedsięwzięcia Bidena.
Rozmowa z pariasem
Wygląda to jak podróż do Canossy po wcześniejszych oświadczeniach Bidena jako kandydata na prezydenta, że Arabia Saudyjska morduje dzieci i niewinnych ludzi w Jemenie i jako państwo jest pariasem. Biden nie odniósł się wprawdzie bezpośrednio do morderstwa w 2018 r. dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego w saudyjskim konsulacie w Stambule, ale jego krytyka królestwa została umieszczona w tym kontekście. Zwłaszcza że zleceniodawcą zbrodni był książę Mohamed bin Salman znany jako MBS, faktyczny władca Arabii Saudyjskiej.
Wojna w Ukrainie zmienia również Bliski Wschód
W „Washington Post” Biden przypomina, że to za jego prezydentury ujawniony został raport amerykańskich służb w sprawie Chaszukdżiego i nałożone zostały sankcje na osoby zamieszane w morderstwo. Pogorszyło to relacje z Rijadem do tego stopnia, że MBS nie odebrał kilka miesięcy temu telefonu od amerykańskiego prezydenta. Rijad dawał nawet do zrozumienia, że jest zainteresowany nabyciem rosyjskich systemów antyrakietowych S-400. To już przeszłość. – Nie miałem nigdy zamiaru zrywać relacji z Rijadem, lecz je przeorientować – mówi dzisiaj Biden, przypominając, że Arabia Saudyjska jest strategicznym partnerem USA od 80 lat.
– W następstwie globalnych konsekwencji wojny w Ukrainie Biden zmienił zasadniczo kurs, co zostanie odpowiednio docenione w Rijadzie. Także w całym regionie, gdzie wizytę przyjmuje się jako przejaw dążenia do zwiększenia bezpieczeństwa w sytuacji rosnącego zagrożenia, jakie stwarza Iran – mówi „Rzeczpospolitej” Icchak Klein z izraelskiego konserwatywnego think tanku Kohelet Policy Forum. Jego zdaniem w amerykańskiej polityce wobec Bliskiego Wschodu jest jednak zasadnicza sprzeczność: próba rewitalizacji porozumienia atomowego z Iranem, wypowiedzianego przez Trumpa i jednoczesny udział w bliskowschodniej koalicji przeciwko państwu ajatollahów.