Azja miała być priorytetem w polityce zagranicznej Bidena, ale jego plany skutecznie podważyły pandemia, pośpieszne wycofanie wojsk amerykańskich z Afganistanu, a ostatnio rosyjska agresja na Ukrainę. Jego kilkudniowa wizyta w Azji Wschodniej to demonstracja zaangażowania we współpracę gospodarczą i bezpieczeństwa z krajami sprzymierzonymi regionu oraz budowania przeciwwagi gospodarczej i wojskowej dla Chin i Korei Północnej. To też pokazanie światu, że Ameryka jest oddana Azji, bez względu na intensywny udział w pomoc Ukrainie walczącej z rosyjskim agresorem.
– Ta wyprawa udowodni, że Stany Zjednoczone mogą przewodniczyć światu w odpowiedzi na rosyjską inwazję na Ukrainę, ale równocześnie budować skuteczne pryncypialne przywództwo amerykańskie w regionie, który kształtuje XXI wiek – mówił przed wylotem Bidena Jake Sullivan, jego doradca ds. bezpieczeństwa.
Jednocześnie z Ukrainą
Jakby dla podkreślenia tego, że Ameryka jest w stanie skupić się jednocześnie na Azji i na Europie, w sobotę między spotkaniami w Seulu Joe Biden podpisał zatwierdzoną przez Kongres ustawę o wsparciu Ukrainy dodatkowymi 40 miliardami dolarów.
Czytaj więcej
Wraz z inflacją, wojną w Ukrainie oraz zbliżającymi się wyborami administracja Joe Bidena ma jeszcze inny problem: brak mleka w proszku dla niemowląt.
– Wojna przeciwko Ukrainie nie jest tylko sprawą Europy. To atak na demokrację i podstawowe międzynarodowe zasady suwerenności – powiedział Biden w stolicy Korei Południowej.