- Prezydent zaproponował rozgrywkę świata z imperialną Rosją na zasadzie rozgrywki wartości i idei. Wydaje mi się, że to nie była wypowiedź na poziomie Winstona Churchilla, Johna F. Kennedy'ego czy Ronalda Reagana. Tam jakiegoś bon motu zabrakło - mówił o wystąpieniu prezydenta Joe Bidena w Warszawie były szef polskiej dyplomacji.
- W aspekcie bilateralnym, dla Polski była to wizyta niezwykle korzystna, potwierdzenie zobowiązań amerykańskich, NATO-wskich. Prezydent pokazał się jako bardzo przyjazny, ciepły człowiek, a przecież spekulowano przez ostatni rok, że są jakieś niedopowiedzenia w relacjach Polski z USA. Prezydent to wszystko przekreślił - mówił też Waszczykowski.
- Niedosyty zaczynają się później: w odpowiedzi USA na imperializm rosyjski, w odpowiedzi na apele ukraińskie. Czy prezydent USA dostał mandat międzynarodowy na krucjatę przeciwko Rosji? Nie. Nawet nie dostał mandatu swojej administracji, ponieważ jego słowa o usunięciu Putina zostały szybko zdementowane - kontynuował były szef MSZ.
- Ukraińcy też są zaniepokojeni, czują pewien niedosyt - dodał.
Waszczykowski był następnie dopytywany o słowa Bidena, który w Warszawie stwierdzi, że "Putin nie może pozostać przy władzy".