Morawiecki w czasie konferencji prasowej po spotkaniu z włoskim premierem był pytany m.in. o ocenę przebiegu wtorkowej rozmowy prezydentów USA i Rosji, Joe Bidena i Władimira Putina.
- Rozmowa Bidena z Putinem niosła w sobie pewne niepokojące elementy. Nie jest rolą Rosji rozstrzygać o tym, jakiego typu mechanizmy obronne NATO ma prawo aktywować na swojej wschodniej flance. Czy tak do końca było - tego oczywiście nie wiemy - odpowiedział polski premier nawiązując do sygnałów, iż Putin miał domagać się tego, by NATO nie rozszerzało się dalej na wschód oraz by, w bezpośrednim sąsiedztwie Rosji, nie umieszczało na terytorium swoich członków określonych systemów uzbrojenia, które Moskwa uważa za zagrożenie dla siebie.
Czytaj więcej
Na ustępstwa Władimira Putina pewnie nikt nie liczył. Po rozmowie rosyjskiego prezydenta z Joe Bidenem wiadomo jeszcze bardziej, że jest gotowy do ataku na Ukrainę i osłabiania NATO.
Morawiecki mówił też, że ogromny niepokój wywołuje w Europie sam fakt,l że Moskwa może rozważać inwazję na Ukrainę. - Nie możemy być przedmiotem szantażu. Z realnymi ryzykami trzeba się liczyć i dlatego rozmawialiśmy z premierem Włoch także o trudnych scenariuszach, i w tym kontekście poruszaliśmy kwestię sankcji. Powiedziałem, że sankcje muszą być realne - podkreślił premier.