Były premier Japonii: Nie bylibyśmy bezczynni, gdyby Chiny zaatakowały Tajwan

Japonia i USA nie mogłyby przyglądać się bezczynnie, gdyby Chiny zaatakowały Tajwan, i Pekin musi to zrozumieć - powiedział były premier Japonii, Shinzo Abe.

Publikacja: 01.12.2021 04:48

Shinzo Abe

Shinzo Abe

Foto: PAP/Newscom

arb

Chiny uważają Tajwan za zbuntowaną prowincję i integralną część Państwa Środka. Pekin nigdy nie wyrzekł się siły, jako środka do przywrócenia suwerenności nad Wyspą. W ostatnich miesiącach presja militarna i dyplomatyczna na Tajwan ze strony Chin rośnie - Chińczycy regularnie organizują ćwiczenia wojskowe w pobliżu Tajwanu, a chińskie samoloty często pojawiają się w strefie identyfikacji obrony powietrznej wyspy.

Tajwański rząd podkreśla, że jest zdeterminowany, by bronić swojego demokratycznego ustroju.

Przemawiając wirtualnie na forum, zorganizowanym przez tajwański think tank, Abe zwrócił uwagę, że wyspy Senkaku, należące do Japonii, znajdują się zaledwie ok. 100 km od Tajwanu. Dlatego, jak dodał, zbrojna inwazja Chin na Tajwan stanowiłaby poważne zagrożenie dla Japonii. 

Czytaj więcej

Szef brytyjskiego wywiadu: Przeciwnicy Zachodu inwestują w sztuczną inteligencję

- Zagrożenie dla Tajwanu, jest zagrożeniem dla Japonii, a więc zagrożeniem dla sojuszu Japonii z USA. Ludzie w Pekinie, w szczególności prezydent Xi Jinping, nigdy nie powinni popełnić błędu w ocenie tej sytuacji - stwierdził Abe.

Były premier Japonii mówił też, że "Japonia, Tajwan i wszyscy ludzie wierzący w demokrację, powinni wzywać prezydenta Xi Jinpinga i przywódców Komunistycznej Partii Chin, by ci nie wkraczali na niewłaściwą ścieżkę".

Silny Tajwan, rozwijający się Tajwan i Tajwan gwarantujący wolność i prawa człowieka, jest w interesie Japonii

Shinzo Abe, były premier Japonii

- Silny Tajwan, rozwijający się Tajwan i Tajwan gwarantujący wolność i prawa człowieka, jest w interesie Japonii. Jest też, oczywiście, w interesie całego świata - stwierdził Abe.

W Japonii znajdują się bazy amerykańskie, w tym baza na Okinawie, znajdująca się w pobliżu Tajwanu. Baza ta odegrałaby kluczową rolę w przypadku udzielania wsparcia Tajwanowi w obliczu chińskiej inwazji.

USA są zobligowane przez obowiązującą w tym kraju ustawę do zapewnienia Tajwanowi środków do obrony. W ubiegłym miesiącu sekretarz stanu USA, Antony Blinken stwierdził, że USA i ich sojusznicy podjęliby "działania", gdyby Chiny użyły siły w celu zmiany status quo ws. Tajwanu. Nie wskazał jednak o jakie działania mogłoby chodzić.

Chiny uważają Tajwan za zbuntowaną prowincję i integralną część Państwa Środka. Pekin nigdy nie wyrzekł się siły, jako środka do przywrócenia suwerenności nad Wyspą. W ostatnich miesiącach presja militarna i dyplomatyczna na Tajwan ze strony Chin rośnie - Chińczycy regularnie organizują ćwiczenia wojskowe w pobliżu Tajwanu, a chińskie samoloty często pojawiają się w strefie identyfikacji obrony powietrznej wyspy.

Tajwański rząd podkreśla, że jest zdeterminowany, by bronić swojego demokratycznego ustroju.

Pozostało 80% artykułu
Dyplomacja
Kolanko: Nie tylko dyplomatyczna rozgrywka Hołowni w Turcji
Dyplomacja
Szymon Hołownia po rozmowie z Recepem Tayyipem Erdoganem. Rozpoczęła się wizyta marszałka Sejmu w Turcji
Dyplomacja
Zmarł konsul Rafał Kocot. Był przyjacielem "Rzeczpospolitej"
Dyplomacja
Prezydent Finlandii chce wyrzucić Rosję z Rady Bezpieczeństwa ONZ
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Dyplomacja
Papież Franciszek zabrał głos w sprawie wyborów prezydenckich w USA