Waszczykowski przekonywał, że za kryzysem migracyjnym na granicy Polski z Białorusią stoi tak naprawdę Władimir Putin o czym "trzeba otwarcie powiedzieć". Jak mówił jest to "zgodnie z przewidywaniami Lecha Kaczyńskiego z sierpnia 2008 roku", czyli z czasu inwazji rosyjskiej na Gruzję. Lech Kaczyński mówił wówczas w Tbilisi w kontekście agresji m.in. że "(...) dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie a później może i czas na mój kraj, na Polskę".
Łukaszenko podczepił się pod projekt Putina, czyli przetestowania zobowiązań sojuszniczych wobec naszej części Europy
- Aleksandr Łukaszenka jest tylko instrumentem, wykonawcą tego, co robi Władimir Putin. On ściągnął tysiące ludzi z Bliskiego Wschodu za sowitą wypłatą i oszukał ich, twierdząc, że pomoże im dostać się w łatwy sposób do Niemiec. Myślał również, iż Polska będzie łatwym celem, bo w Europie toczą się dyskusje na temat naszego rządu i reform – ocenił Waszczykowski.
Były szef MSZ dodał, że imigranci "zostali wykorzystani przez Aleksandra Łukaszenkę do stworzenia kryzysu politycznego".
Czytaj więcej
Wydaje mi się, że nie było konieczne, aby kanclerz Merkel bezpośrednio rozmawiała w tej sprawie - tak rozmowę niemieckiej kanclerz z Aleksandrem Łukaszenką ocenił rzecznik rządu Piotr Müller.