Reforma CIT została wprowadzona tam w 2000 r. Recenzje są bardzo dobre, zarówno w zakresie krótko i długoterminowym. Po pierwszych 3 latach Estonia zanotowała szybszy wzrost inwestycji niż Litwa i Łotwa. Za tym podążył wzrost produktywności, a to przełożyło się na szybszy wzrost PKB. Ten impuls inwestycyjny został na stałe. Estońskie firmy do dzisiaj rozwijają się szybciej niż ich konkurenci w krajach regionu. Co roku estońskie firmy przeznaczają na zakup środków trwałych większą część PKB niż średnia unijna.
Firmy bez problemów płynnościowych to odporniejsza gospodarka. 99 proc. estońskich citowców potwierdziło, że łatwiej przetrwali kryzys w 2008 r. Estonia do dzisiaj jest światowym liderem pod względem przyjazności systemu podatkowego. Rozliczenie CIT trwa tam 5 godz. rocznie, w Polsce prawie 60.
Jednak Estonia to kraj niewielki, ludność porównywalna do Warszawy, nieduża gospodarka. Skąd pomysł, żeby wzorować się na rozwiązaniach Estonii, a nie gospodarkach większych z bardziej zróżnicowanymi problemami?
Nauka nie zna bardziej antykryzysowego i prorozwojowego systemu opodatkowania niż podatek estoński. Tutaj łączą się 2 elementy. Zachowanie środków w spółce i impuls inwestycyjny oraz ogromna prostota w rozliczeniu. Tego rodzaju narzędzie jest szczególnie potrzebne w sytuacjach, gdy gospodarka wychodzi z kryzysu i potrzebuje bardzo silnego impulsu inwestycyjnego. Wdrażanie tego rodzaju narzędzi jest ograniczone do konkretnych momentów cyklu koniunkturalnego. Wdrożenie tego rozwiązania 3 lata temu w Polsce nie przyniosło by takich efektów, jak może od 1 stycznia 2021 r.
Nie jest prawdą, że mało krajów korzysta z rozwiązań pokrewnych, wspierających inwestycje w MŚP. 1 do 1 model estoński wprowadziły małe państwa (Estonia, Łotwa, Gruzja). Natomiast ulgi proinwestycyjne o tym samym skutku funkcjonują w innych krajach UE, np. w Niemczech i Austrii.