Niemiecki dziennik odnotowuje w czwartek (2.1.2020), że Polska jest wśród sześciu krajów NATO, które wydają na obronność 2 procent PKB, spełniając zobowiązania podjęte przez członków Sojuszu. W nadchodzących latach wydatki te mają wzrosnąć do 2,5 procent PKB.
„Zbrojenia mają najwyższy priorytet. Z tego powodu Polska jest też regularnie chwalona przez Donalda Trumpa. Prezydent USA wie, że firmy zbrojeniowe z USA robią tam dobre interesy” – pisze gazeta, podkreślając, że Polska kupuje broń przede wszystkim w USA.
„Nie można z pewnością powiedzieć, jak duże są łączne polskie wydatki na amerykański sprzęt wojskowy, eksperci zakładają jednak, że jeśli chodzi o zakupy amerykańskiej broni na świecie Polska jest na drugim miejscu po Arabii Saudyjskiej” – pisze warszawski korespondent dziennika Philipp Fritz.
Utrudnienie dla współpracy obronnej w UE
W jego opinii wynika to m.in. z postawy Berlina i Paryża, które wyłączają Polskę ze współpracy w sprawach dotyczących modernizacji wojska. „Warszawa chętnie wzięłaby udział we wspólnym projekcie konstrukcji nowego czołgu, ale Niemcy i Francuzi wolą sami realizować projekt, nazywany Main Ground Combat System (MGCS). Inne projekty realizowane są zbyt wolno dla Polski. Kraj ten uważa Rosję za bezpośrednie zagrożenie i chce nowych systemów obronnych natychmiast, szczególnie po wybuchu wojny na wschodzie Ukrainy i rosyjskiej aneksji Krymu w 2014 roku” – ocenia „Die Welt”.
Według gazety brak współpracy ze strony Berlina i Paryża ma poważne konsekwencje dla europejskiej polityki obronnej, a przez to – dla bezpieczeństwa Europy.