Jak wynika z najnowszego raportu Bloomberg Philanthropies i BloombergNEF (BNEF), Polska do 2030 r. mogłaby zmniejszyć udział węgla w miksie energetycznym z obecnych około 75 proc. do 31 proc. Byłoby to możliwe dzięki potrojeniu mocy zainstalowanej w odnawialnych źródłach energii. Oznaczałoby to, że za dziesięć lat już niemal 50 proc. energii elektrycznej pozyskiwalibyśmy z OZE. Koszt zielonych inwestycji nad Wisłą analitycy wycenili na 27 mld euro.
Czytaj także: Kopalnie stoją, ale węgla nie zabraknie
– Rozwój gospodarki i walka ze zmianami klimatu idą w parze, a nasz najnowszy raport pokazuje, że istnieje racjonalny ekonomicznie sposób dla krajów, które wciąż polegają na węglu, aby szybko go wycofać – komentuje Michael Bloomberg, założyciel agencji Bloomberg. – Inwestując w czystą energię, rządy w Europie Środkowo-Wschodniej mogą pomóc w ożywieniu gospodarczym po pandemii Covid-19, zmniejszając tym samym zanieczyszczenie powietrza, poprawiając zdrowie i spowalniając skutki zmian klimatu – dodaje Bloomberg.
Zależni od węgla
W ciągu ostatnich trzech lat 15 krajów europejskich zobowiązało się do wycofania węgla ze swojego miksu energetycznego, a ponad 130 elektrowni węglowych zamknięto lub ogłoszono ich wycofanie z użytku. Na forum unijnym trwa dyskusja o zaostrzeniu i tak już ambitnych celów dotyczących redukcji emisji gazów cieplarnianych. Tymczasem – jak wskazuje raport BNEF – Polska, Czechy, Rumunia i Bułgaria należą do najbardziej energochłonnych gospodarek Unii Europejskiej, które nie określiły jeszcze planu wycofania węgla z energetyki. W krajach tych nadal znajduje się ponad 50 GW mocy zainstalowanych w elektrowniach na węgiel kamienny i brunatny. Tymczasem, jak przekonują eksperci, odnawialne źródła energii mogą być najtańszym sposobem pozyskiwania prądu dla tych państw, bo ze względu na mocne spadki cen zielonych instalacji stają się one konkurencyjne wobec istniejących elektrowni węglowych i gazowych.