– Spotkało nas coś nie do przewidzenia. Jeszcze rok czy pięć lat temu nikt by nie uwierzył, że gospodarkę można wyłączyć jak światło. A jednak – mówi Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Gdy to już się stało, zaczęliśmy się zastanawiać, jak pomóc gospodarce, firmom i pracownikom. I ta pomoc przyszła, czasem spóźniona, czasem źle zaadresowana, ale przyszła. To nie jest zarzut pod adresem rządu, wszyscy działaliśmy w sytuacji nadzwyczajnej – mówi przewodniczący FPP.
Czytaj także: Nastroje lepsze, ale nie we wszystkich firmach
Powtórny lockdown?
Większość przedsiębiorców i ekonomistów nie dopuszcza dziś myśli o ponownym zamrożeniu gospodarki. – Absolutnie nie wyobrażam sobie ponownego pełnego lockdownu – mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego. – Mogę sobie wyobrazić lockdowny punktowe, bardzo precyzyjnie ukierunkowane – dodaje. Jej zdaniem w takich przypadkach wszystko powinno być jednak przygotowane tak, żeby zarówno przedsiębiorcy, jak i pracownicy, których dotknie lockdown, wiedzieli, czego mogą się spodziewać oraz przez jaki okres dotykać ich będzie ponowne zamrożenie.
W podobnym tonie wypowiadają się szefowie najważniejszych organizacji przedsiębiorców. Mniej optymistycznie widzi to jednak Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club. – Gospodarka musi żyć, ale pandemia nie odpuszcza, nie wykluczałbym więc całkowicie ponownego lockdownu. Wszystko zależy od rozwoju sytuacji, ale na miejscu rządu nie odwoływałbym alertu – mówi szef BCC.
Tarcze w pogotowiu
W ocenie pracodawców i ekonomistów zarówno gospodarka, jak i firmy, nadal będą potrzebowały wsparcia.