Po raz kolejny zmienia się zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
- Ludzie, którzy przychodzili dotąd zarządzać PGZ mieli z tyłu głowy, że jest to najistotniejszy gracz w Polsce. W związku z tym, że są to firmy państwowe, resorty nie dadzą mu zrobić krzywdy. Jest to prawda, ponieważ gros przychodów większości przedsiębiorstw PGZ, to produkcja na rzecz MON. Jeżeli źle się dzieje w państwowej zbrojeniówce, to kierowany jest tam zastrzyk w postaci kolejnych zamówień. Od lat brakuje długofalowej strategii, która by realnie brała pod uwagę możliwości tych zakładów, realia rynkowe i potrzeby naszych sił zbrojnych - mówił Kiński.
- Od 20 lat mówię, że nasz przemysł obronny ma tylko jedną nogę, która nazywa się sprzedaż dla MON. Gdyby tych nóg było więcej (produkcja na rynek komercyjny, zamówienia eksportowe) ta sytuacja wyglądałaby inaczej. Ostatnie 5 lat wiele nie zmieniło – dodał.
Eksport PGZ jest niewielki.