747,6 mln zł z roamingu aktywnego (gdy Polak ze smartfonem wyjeżdża za granicę) i 266 mln zł z roamingu pasywnego (gdy obcokrajowcy przyjeżdżają do nas). Tak wyglądały przychody operatorów komórkowych z usług dla podróżujących w 2019 roku według Urzędu Komunikacji Elektronicznej. W sumie roaming międzynarodowy miał przynieść ponad 1 mld zł i było to więcej niż w 2018 roku.
To sporo, biorąc pod uwagę, że od 2017 roku obowiązuje w Unii Europejskiej zasada roam like at home, która oznacza, że podróżując okazjonalnie po krajach wspólnoty, nie zapłacimy za komórkę więcej niż w kraju. Dla posiadaczy taryf bez limitu oznacza ona brak dodatkowych opłat za rozmowy czy wiadomości, a w przypadku internetu – również w cenie abonamentu – pakiet danych do wykorzystania.
Pewne jest jedno: z powodu obostrzeń w przemieszczaniu się, wprowadzonych na fali epidemii, w tym roku roaming międzynarodowy nie przyniesie branży już tak wysokich przychodów jak rok temu. Sprawozdanie Orange Polska za I półrocze pokazuje spadek wpływów z roamingu od użytkowników usług czysto mobilnych (nie w pakietach) o 50 proc. Zdaniem Dominika Niszcza, analityka DM Trigon, w skali całej firmy – nie tylko tej konkretnej linii – można mówić o ubytku rzędu 20 mln zł.
Trzeci kwartał może przynieść większe spadki. – Według szacunków branżowych liczba Polaków wyjeżdżających za granicę w te wakacje jest o około 70 proc. mniejsza niż rok temu – mówi Jarosław Kałucki, rzecznik prasowy Travelplanet.pl. – Przyczyniają się do tego zamknięte granice kilku państw oraz chaotyczna polityka informacyjna rządu, który np. w ostatnią środę zaczął publiczne dywagacje na temat tego, czy turyści wracający z Hiszpanii będą objęci kwarantanną, czy też nie – dodaje.
– Widzimy wyraźny spadek przychodów z roamingu aktywnego i wcale nie zakończył się on wraz z otwarciem granic, lecz trwa również w okresie wakacyjnym, czyli będzie widoczny także w wynikach za trzeci kwartał – nie ukrywa Arkadiusz Majewski z Polkomtela.