Na razie nie ma alternatywnego planu wobec znaczącego ograniczenia działalności Polskiej Grupy Górniczej już w 2021 r. – wynika z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej". To jedyny możliwy scenariusz w sytuacji, gdy koncerny energetyczne istotnie ograniczyły zamówienia na czarne paliwo na przyszły rok.
Czytaj także: Negocjacje rządu z górnikami wystartowały
PGG musi więc dostosować się do spadku zapotrzebowania na węgiel, a to wymaga likwidacji dwóch kopalń: Ruda (powstałej z połączenia rudzkich kopalń Bielszowice, Halemba-Wirek, Pokój) i Wujek. Taki plan miał zresztą zostać zaprezentowany górnikom pod koniec lipca. Jednak wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin, a także zarząd PGG w ostatniej chwili się z tego wycofali, winą za powstałe zamieszanie obarczając dziennikarzy.
Rynek się kurczy
Strategia dla górnictwa ma powstać do końca września w wyniku ustaleń między przedstawicielami rządu a górniczymi związkami zawodowymi. Termin ten może się jednak opóźnić, bo zaplanowana na 18 sierpnia druga tura rozmów nie doszła do skutku. – Okazało się, że jedna z osób uczestniczących w zeszłotygodniowym spotkaniu jest zakażona koronawirusem, co spowodowało, że jego uczestnicy muszą zgodnie z regułami odbyć kwarantannę. Dlatego też konieczna była zmiana terminu – wyjaśniło Ministerstwo Aktywów Państwowych. Dodało, że obecny na spotkaniu minister Sasin poddał się już testowi, a jego wynik jest negatywny.