Uczestnicy rynku energii są zaniepokojeni zapowiedzią zniesienia nałożonego na wytwórców prądu obowiązku sprzedaży energii przez giełdę. Tzw. obligo giełdowe zostało wprowadzone w 2010 r., by zwiększyć transparentność handlu energią elektryczną. We wrześniu rząd obiecał jednak górnikom, że zwolni spółki energetyczne z tego obowiązku. Miałoby to pomóc ograniczyć import tańszej energii z krajów ościennych. To ważna kwestia dla górników, którzy w rosnącym imporcie energii upatrują przyczyn spadku sprzedaży polskiego węgla. Problem w tym, że – jak przekonują eksperci – zniesienie obliga giełdowego nie zatrzyma importu, natomiast przyczyni się do obniżenia konkurencyjności całego rynku.
Dominacja energetyki
Henryk Kaliś, przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu, wśród fundamentów konkurencyjnego rynku energii wymienia właśnie te dwie kwestie: import energii i obligo giełdowe, które nakazuje energetyce sprzedawać swój towar po cenach kształtowanych na warunkach rynkowych. – Jeśli ten obowiązek zniesiemy, to będzie oznaczało powrót do dominacji energetyki nad przemysłem i nietransparentnych form obrotu energią elektryczną praktykowanych w początkowym okresie rozwoju rynku energii. Dlatego mam nadzieję, że te pomysły nie są poważnie rozpatrywane – alarmuje Kaliś. – Tym bardziej że zniesienie obliga giełdowego, wbrew deklaracjom rządzących, nie będzie miało żadnego wpływu na ograniczenie wymiany transgranicznej. Międzynarodowy handel energią odbywa się w oparciu o prawo unijne i Polska nie jest w stanie go zablokować – dodaje.
Z niepokojem na rządowe plany patrzy też Filip Thon, prezes Innogy Polska. Tym bardziej że coraz głośniej mówi się o połączeniu państwowych koncernów energetycznych w jeden podmiot. – Konsolidacja uczestników rynku znajdujących się pod kontrolą państwa, której towarzyszy obniżenie przejrzystości rynku hurtowego, nie jest korzystna dla klienta. Dlatego uważam, że nadal producentów energii elektrycznej powinna obowiązywać zasada sprzedaży wyprodukowanej energii poprzez giełdę energii – mówił Thon w ostatnim wywiadzie dla „Rzeczpospolitej".
Z kolei Michał Sztabler, analityk Noble Securities wskazuje, że zapowiedź zniesienia obliga to dobra informacja dla Polskiej Grupy Energetycznej i Enei, które mają dużo mocy wytwórczych i będą mogły pokryć sprzedaż energii z własnych źródeł po własnych cenach, unikając giełdy. Z kolei spółki, które sprzedają więcej prądu, niż go produkują, np. Tauron, będą miały pod górkę.