Wiadomo już, że rządowy program „Mój prąd", który przewidywał dotacje na przydomowe instalacje fotowoltaiczne, będzie kontynuowany w 2021 r. i to w rozszerzonej formie. Rząd analizuje włączenie do programu dotacji na zakup ładowarek do aut elektrycznych, pomp ciepła czy magazynów energii. Dla tej ostatniej branży byłaby to już kolejna dobra informacja po przyjęciu przez Radę Ministrów projektu przepisów wprowadzających kompleksowe rozwiązania dla funkcjonowania magazynów energii.
Czytaj także: Ostatni dzwonek na ekologiczne dotacje w 2020
Pierwszy krok
Dzięki rządowym dotacjom na dachach polskich domów w błyskawicznym tempie przybywa paneli słonecznych. Według szacunków firmy doradczej Kearney zainstalowane moce w fotowoltaice wzrosną na koniec 2020 r. o prawie 140 proc. – do 3,1 GW z 1,3 GW w roku ubiegłym. Tak szybko nie rozwija się żaden inny sektor odnawialnych źródeł energii. Zdaniem ekspertów objęcie programem kolejnych technologii da impuls do rozwoju nowych branż, ale powtórzenie sukcesu fotowoltaiki nie będzie łatwe.
– Deklaracje Ministerstwa Klimatu i Środowiska dotyczące rozszerzenia programu „Mój prąd" o magazyny energii to bardzo potrzebny pierwszy krok. Będzie on stanowił ważny impuls do rozwoju rynku. Według naszej oceny, poza systemem dotacyjnym, dla długofalowego rozwoju rynku domowych magazynów energii kluczowe jest stworzenie zachęt rynkowych powodujących, że prosument wyposażony w fizyczny magazyn energii będzie mógł być aktywnym uczestnikiem rynku energii, czerpiąc korzyści finansowe z tego tytułu – komentuje Barbara Adamska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Magazynowania Energii.