Bo przecież, kiedy trzęsienie ziemi o podobnej sile zniszczyło marokański kurort Agadir, odbudowa turystyki trwała dziesięciolecia. Tyle, że w Turcji nieszczęście wydarzyło się o tysiące kilometrów od Stambułu i Antalyi oraz Kapadocji, dokąd najczęściej jeżdżą turyści, także z Polski. Zamknięte zostały z powodu kataklizmu 3 lotniska na południu kraju, w tym Adana i wszystkie rejsy zostały odwołane. W ostatni poniedziałek nie wylatywały samoloty także ze Stambułu, ale to z powodu śnieżycy, która zatrzymała w domach także dzieci, które tego dnia nie poszły do szkoły.
Czytaj więcej
Tureckie przychody z turystyki doszły w 2022 r. do rekordowych 46,3 mld dolarów, a jednocześnie deficyt bilansu handlowego skoczył do ponad 109 mld. To skutek wojny w Ukrainie: większej liczby turystów z Rosji, a także większego importu nośników energii.
W biurach podróży nie ma odwołań rezerwacji. Nie staniały nawet last minute na koniec tego tygodnia, a przecież wtedy zimową przerwę zaczyna ostatnia grupa uczniów. Rośnie natomiast liczba rezerwacji na lato. Co więcej ceny na przykład na wakacje w sierpniu rosną z dnia na dzień i miejsc jest coraz mniej. Biura podróży gimnastykują się, żeby pokazać jak najniższe ceny, więc np. kwota, jaką rok temu płaciliśmy za 14 dni teraz wystarcza na pobyt o 5 dni krótszy.
Według prognoz w tym roku Turcy zanotują 46 mld dol. przychodów z turystyki. Rok 2022 zamknęli liczbą 54,1 mln przyjazdów i było to o 71,1 proc. więcej, niż w mocno jeszcze pandemicznym 2021. Statystyczny turysta wydaje w tym kraju 352 dolary.
Największą grupą przyjezdnych wciąż pozostają Rosjanie i tak będzie również w tym roku. Turyści z Rosji również nie obawiają się, że trzęsienie ziemi może się powtórzyć. Jak informuje agencja TASS tylko w ostatni poniedziałek spowolniło tempo rezerwacji, kiedy pojawiły się pierwsze informacje o trzęsieniu ziemi. Teraz już tempo rezerwacji jest takie, jak w ostatnim tygodniu.