Materiał powstał we współpracy z Siemens
Rynek motoryzacyjny jest w stanie kompletnego zamieszania. Na niektóre modele nowych aut klienci nadal muszą czekać ponad rok, a fabryki wstrzymują na kilkudniowe okresy produkcję. – Do spadków rejestracji pojazdów osobowych w ostatnich latach już się przyzwyczailiśmy, jednak do tej pory samochody dostawcze i ciężarowe trzymały się nieźle. A to istotne, bo rejestracje samochodów użytkowych odzwierciedlają tendencje gospodarcze na rynku i są swoistym barometrem sytuacji ekonomicznej w kraju. Niestety, w ostatnim kwartale sprzedaż samochodów dostawczych wyraźnie spadła, choć trzeba zauważyć, że rejestracje samochodów ciężarowych utrzymują się mniej więcej na dotychczasowym poziomie – porównuje prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Jakub Faryś.
PZMP wylicza na podstawie danych GUS, że produkcja w Polsce samochodów osobowych w pierwszych ośmiu miesiącach była o 10,4 proc. mniejsza niż rok wcześniej. W tym samym okresie z fabryk wyjechało o 6,6 proc. mniej autobusów, natomiast samochodów ciężarowych było o 13,3 proc. więcej.
Piotr Ciemięga, szef sprzedaży dla branży motoryzacyjnej w Siemens Polska
Nowe fabryki i półprzewodniki
Problemy z utrzymaniem fabryk w ruchu mają dyrekcje zakładów w całej Europie. Allianz Trade szacuje, że z powodu braków układów scalonych europejski sektor motoryzacyjny stracił w latach 2021–2022 blisko 100 mld euro, z tego połowa przypada na przemysł niemiecki.