Popyt na samochody elektryczne systematycznie rośnie mimo ogólnie spadkowego trendu na polskim rynku nowych aut (w lipcu sprzedaż nowych samochodów osobowych i lekkich dostawczych zmalała o ponad 11 proc. r./r.). Jak podaje Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA), przez pierwsze siedem miesięcy 2022 r. liczba zarejestrowanych w Polsce e-aut wzrosła o 14,1 tys., czyli o 44 proc. w porównaniu z tym samym okresem przed rokiem i sięgnęła 52,9 tys. Z kolei park autobusów elektrycznych (prawie wszystkie to miejskie) zwiększył się do 770 pojazdów.
Czytaj więcej
Ceny nowych samochodów poszybowały w górę, a wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze drożej.
E-autobusy hamują
Jednocześnie zmieniają się proporcje. – O ile rok temu zdecydowanie więcej rejestrowano hybryd plug-in, o tyle w ciągu siedmiu miesięcy tego roku zarejestrowano więcej pojazdów bateryjnych – informuje Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Na elektryczne samochody, także dostawcze, decyduje się coraz więcej firm. Są wśród nich zarówno duże korporacje, jak i instytucje publiczne, zobowiązane do wypełniania ustawowego limitu pojazdów z ekologicznym napędem w swoich flotach. Jednak większość zamówień na elektryczne auta osobowe pochodzi od mikrofirm, w tym osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą.
W tym tygodniu firma Arval Service Lease Polska zajmująca się długoterminowym wynajmem podała, że w czerwcu liczba finansowanych przez nią elektryków przekroczyła tysiąc, z czego auta dostawcze stanowiły połowę. W samym lipcu udział e-aut w nowych zamówieniach sięgnął jednej piątej. – Przy obecnych cenach paliwa korzystanie z elektrycznego napędu bardzo szybko przynosi wymierne korzyści. Dodatkowo większe przedsiębiorstwa zwracają uwagę na kwestie ekologiczne i związane z tym korzyści wizerunkowe – twierdzi Robert Antczak, dyrektor generalny Arval Service Lease Polska.