Polska na liście krajów, które najlepiej bronią się przed atakami hakerskimi, zajmuje w Europie dopiero 13. miejsce – wynika z najnowszych danych Check Point Research. Wedle raportu w kwietniu pod tym względem zajmowaliśmy 28. pozycję na świecie. Co ciekawe, gorzej od nas wypadają m.in. Niemcy. Trwająca za naszą wschodnią granicą wojna doprowadziła również do znaczącego wzrostu zagrożeń cybernetycznych w Ukrainie i Rosji – w rankingu oba kraje spadły do trzeciej dziesiątki.
Potężne straty biznesu
Statystyki pokazują, że w skali globalnej najczęściej „naruszanymi” obszarami w ostatnich miesiącach były edukacja i sektor badań (średnio 2163 ataków na tego typu podmiot w tygodniu), a także sektor rządowo-wojskowy (1559). W Polsce – jak podaje Check Point (CP) – najczęściej atakowana jest branża finansowo-bankowa (1082).
Największa bolączka to obecnie zmasowane ataki hakerskie, ukierunkowane na szyfrowanie lub wykradanie danych i wymuszanie okupu. Globalna liczba ataków tzw. ransomware wzrosła w I kwartale br. aż o 24 proc. To intratny biznes – z bazy danych o incydentach cybernetycznych firmy Kovrr wynika, że przeciętna wartość okupu oczekiwanego przez grupy hakerskie waha się od 0,7 do 5 proc. rocznych przychodów ofiary. W przypadku dużych korporacji chodzi zatem o miliony dolarów. Ale faktyczne koszty przedsiębiorstw są większe, bowiem – jak zauważa Sergey Shykevich, menedżer CP – szacunki mówią o nawet siedmiokrotnie wyższych niż okup stratach finansowych, które związane są m.in. z zakłóceniem działalności firmy czy stratami wizerunkowymi.
W I kwartale 2022 r. prób ataku ransomware doświadczyła średnio jedna na 53 firmy na świecie. – Cyberprzestępcy posiadają własną metodologię w określaniu kwoty okupu i prowadzeniu negocjacji. Nic nie jest tu przypadkowe – mówi Shykevich. Dodaje, że zbudowanie właściwej cyberobrony i planu reakcji może zaoszczędzić firmom czy instytucjom dużo pieniędzy.