Polacy coraz więcej czasu spędzają z komórką w ręku. Przeszło połowa ankietowanych ma smartfon w dłoni przez kilka godzin dziennie, w czasie pandemii spędziliśmy z nim średnio 2,5 godziny dziennie więcej niż rok wcześniej.
Do niedawna z siecią łączyliśmy się za pomocą komputerów, które z reguły zabezpieczaliśmy programami antywirusowymi. Obecnie przewagę zyskują urządzenia mobilne. Niestety, aż 71 proc. Polaków nie instaluje na nich zabezpieczeń. Efekt? Połowa z nas doświadczyła ataku hakerskiego, a 20 proc. – kradzieży danych. Zdaniem ekspertów firmy Check Point większość użytkowników nie wie nawet, że już została zhakowana.
Przybywa cyberwłamań
Pandemia sprawiła, że smartfony stały się głównym narzędziem zdalnej pracy. To przez nie wchodzimy na firmową pocztę czy przeglądamy korporacyjne dokumenty. To łakomy kąsek dla cyberprzestępców. Nic dziwnego, że specjaliści ds. bezpieczeństwa dostrzegają coraz więcej tzw. robaków i koni trojańskich atakujących telefony.
Wojciech Głażewski, szef Check Point Polska, zwraca uwagę, że liczba ataków phishingowych (metoda oszustwa, w której haker podszywa się pod inną osobę lub instytucję w celu wyłudzenia poufnych informacji lub zainfekowania urządzenia) wymierzonych w smartfony, będących dopiero punktem wyjścia do prób włamania do sieci korporacyjnych, wzrosła o ponad jedną trzecią w ciągu zaledwie kilku miesięcy. – Dziś smartfony są traktowane przez hakerów tak samo jak komputery osobiste, przy czym mają do nich łatwiejszy dostęp. Wielu użytkowników korzysta z firmowej poczty, usług bankowych, używając kodów kart kredytowych za pośrednictwem swoich telefonów. Wiedząc, że smartfony nie są odpowiednio zabezpieczone, cyberprzestępcy włamują się do nich, uzyskując dostęp do firmowej korespondencji, poufnych danych, plików osobistych lub naszych danych bankowych – ostrzega Wojciech Głażewski.