Firma Polar Semiconductor produkuje chipy półprzewodnikowe dla firm samochodowych, zamówień ma więcej niż możliwości realizacyjnych. A produkcję trudno jej zwiększyć, bo na świecie brakuje sprzętu produkującego pierwsze kostki. Takie firmy jak Polar używają maszyn do produkcji czipów na waflach krzemowych o średnicy 200 mm, uważanych 20 lat temu za najnowsze osiągnięcie techniki. Teraz powstają na znacznie większych waflach, ale nadal istnieje popyt na te bardziej zwykłe starsze kostki.
Do nagłego wzrostu popytu przyczyniła się pandemia z towarzyszącymi ograniczeniami, boom na sprzęt komputerowy do pracy w domu i niespodziewany wzrost sprzedaży samochodów. Czipy mają w nich zastosowanie w systemach informacyjno-rozrywkowych, także przy kontroli pracy silnika czy układu hamulcowego. Muszą być sprawdzonej technologii, niezawodne i o długim okresie używania.
Surya Iyer, wiceprezydent Polara ds. operacyjnych i jakości tłumaczy, że znalezienie maszyn do produkcji tych starszych elementów może zabrać 6-9 miesięcy. — Nie ma sposobu zwiększenia wydajności poza dotychczasowy limit. Na realny wzrost trzeba by co najmniej 12 miesięcy — powiedział Reuterowi.
Firmy zajmujące się handlem starszymi maszynami do produkcji twierdzą, że nie mogą ich znaleźć, niektóre prześladują fabryki w Stanach Japonii i w Europie, czekają na ich zamknięcie i liczą, że przejmą wyposażenie. — Popyt na używane maszyny jest ogromny, a my nie mamy ich dość na zaspokojenie go — przyznał Bruce Kim, prezes koreańskiej SurplusGl OBAL, jednego z największych handlarzy używanymi maszynami do produkcji czipów. Powiedział, że ceny skoczyły o 20 proc. w ciągu 6 miesięcy, a liczba maszyn na 200-milimetrowe wafle zmalała do tysiąca z 7-8 tys. 10 lat temu.
Firma Rite Track z Ohio kupuje w normalnych czasach stary sprzęt, unowocześnia go i odsprzedaje fabrykom czipów. Prezes Tim Hayden powiedział jednak, że ostatni ich brak zmusił firmę do wysyłania techników do przeróbek tych maszyn zainstalowanych już w fabrykach, by zwiększyć produkcję. To wymaga od nich dodatkowego czasu. — Nie można tak po prostu pójść na rynek i kupić używanej maszyny 200-milimetrowej. Po prostu ich nie ma, więc ludzie wpadają na różne pomysły — powiedział.