Ankieta przeprowadzona przez instytut badania koniunktury Ifo z Monachium wykazała, że wskaźnik klimatu do interesów zmalał do 98,8 pkt ze skorygowanych 99,6 pkt w sierpniu. Analitycy pytani przez Reutera wskazali na 98,9 pkt. „Problemy w zapewnieniu sobie surowców i półproduktów hamują nadal niemiecką gospodarkę. W sektorze przemysłowym trwa recesja wąskich gardeł” — wyjaśnił prezydent Ifo, Clemens Füst.
Ekonomista instytutu, Klaus Wohlrabe stwierdził z kolei, że 80 proc. ankietowanych firm przemysłowych narzekała na braki półproduktów, miesiąc wcześniej było ich 70 proc. — Kryzys z podażą utrzyma się przynajmniej do końca roku. A szczyt dopiero nastąpi — dodał.
Czytaj więcej
Lęk przed wygraną lewicy i wyższymi podatkami skłania bogatych do prób ukrycia posiadanych środków.
Odrębna ankieta również wykazała, że odrodzenie gospodarki straciło dynamikę, bo działalność zarówno sektora przemysłowego, jak usługowego zwolniła z powodu zatorów w dostawach i słabnących skutków nadrabiania zaległości. Dodatkowym czynnikiem zwiększającym niepewność przyszłości gospodarki są niedzielne wybory, po których Angela Merkel odchodzi na polityczną emeryturę. Przy tak rozbitym obecnie poparciu są możliwe różne koalicje rządowe.
Dzień wcześniej Ifo obniżył prognozę wzrostu gospodarki Niemiec w tym roku o 0,8 pkt do 2,5 proc. i za rok o tyle samo do 5,1 proc. Powodem były zakłócenia w łańcuchach dostaw, niedobór mikroprocesorów i innych półproduktów. Jens-Oliver Niklasch, ekonomista z Landesbanku Badenia-Wirtemberga powiedział, że „czeka nas chyba trudny IV kwartał, w którym kwestia łańcucha dostaw może zastąpić koronawirusa jako główne zagrożenie. A koronawirus wcale nie zniknął”.