Na pewno dużo zależy od pracodawcy i firmy. Jednak wydaje mi się, że czasy, gdy pracownikowi wystarczało przyzwoite miejsce do pracy, w porządnym biurowcu, już mijają. Teraz „przyzwoite" nie wystarczy. Mam do czynienia z dużą populacją młodych ludzi, których oczekiwania, jeśli chodzi o powierzchnię biurową, są ogromne. Już obecnie w naszym biurze mamy pokój do gier, pokój chillout z kominkiem, taras z leżakami. Superwyposażona jadalnia zajmuje całe piętro. I to nie jest nasze widzimisię. Dziś cały rynek inwestuje, by skusić, przekonać do siebie „talenty". Prosty zabieg polegający na obcięciu liczby biurek o połowę w długim okresie będzie stratą dla pracodawcy.
Bo pandemia nie stępiła walki o talenty?
O talenty ubiegaliśmy się przed pandemią i tak samo będziemy robić po pandemii. Talenty to najbardziej pożądana grupa pracowników, niezwykle otwartych, kreatywnych, mających wewnętrzną pasję tworzenia. Oni wnoszą do firmy swoje pomysły i chcą je realizować, chcą widzieć efekty swojej pracy, nie tylko w wymiarze lokalnym, ale i regionalnym czy globalnym. Tzw. minimum socjalne nie wystarczy, by ich skusić i stworzyć środowisko, w którym będą czuli, że się rozwijają.
Ale nie wszyscy pracownicy to talenty. Ci przestali być ważni dla pracowników, a ich wymagania się obniżyły?
Chciałabym bardzo wyraźnie podkreślić to, że wszyscy są dla nas bardzo ważni. Oczywiście, nie każdy musi być wizjonerem, ale praca każdej osoby jest bardzo cenna. Jeśli chodzi o oczekiwania w tej grupie, to wydaje się, że zmienił się trochę środek ciężkości. Wyraźnie pojawiła się potrzeba szeroko rozumianego poczucia bezpieczeństwa, różnie definiowanego przez różne grupy. W czasie pandemii chodziło zarówno o bezpieczeństwo zdrowotne, ale też ekonomiczne. Nasza firma nie ucierpiała finansowo, nie zwolniliśmy nikogo, nie ograniczaliśmy wynagrodzeń. Odwrotnie, na koniec roku wypłaciliśmy zwyczajowe bonusy, przeszliśmy zwykły proces podwyżkowy. To są rzeczy, które zostały docenione bardziej niż zwykle. Stworzyliśmy też fundusz pomocy dla pracowników, bo w tak dużej populacji jak nasza pandemia też przyniosła różne osobiste dramaty. Od naszych pracowników usłyszeliśmy wyrazy wdzięczności, że mimo tego całego szumu, niestabilnej sytuacji i ogromnej niepewności na rynku udało się stworzyć takie warunki, w których ludzie czuli się bezpiecznie.