Organizatorzy jednej z konferencji ekonomicznych nazwali pana kryzysowym top menedżerem: zarządzał pan Kredobankiem głównie w czasach kryzysu, pandemii i teraz wojny. I Kredobank, mimo trudnego czasu, radzi sobie dobrze. Otwiera nowe placówki, wznowił pracę w Chersoniu po zakończeniu walk, przystąpił do sieci Power Banking, która gwarantuje dostęp do usług w warunkach blackoutu. Jak to jest: działać w strefie walk w Europie?
To raczej tylko się tak złożyło, że na mój okres pracy w Ukrainie nałożył się najpierw covid, a potem wojna. W takich warunkach przyszło nam sobie radzić.
Z kolei Power Banking to instrument wprowadzony przez Narodowy Bank Ukrainy, który oczekuje, że wszystkie banki, szczególnie banki systemowe, zapewnią, że minimum 35 proc. oddziałów w każdym regionie będzie działało w sposób ciągły, niezakłócony, nawet bez dostępu do prądu czy sieci internetowej. Banki muszą więc zapewnić generatory, a także dostęp do sieci łączności – tu są zabezpieczone siecią Starlink.
To niejedyna usługa na czas wojny, którą Kredobank ma w ofercie. Uruchamiacie państwo właśnie specjalną linię kredytową, finansowaną przez Brukselę za pośrednictwem polskiego BGK, ale kredyty mają być też udzielane w strefie walk.
Nieco wcześniej uruchomiliśmy linię gwarancyjną otrzymaną od EBOiR, która pozwala nam finansować przedsiębiorstwa w Ukrainie, choć nie w strefie walk. Ta linia w ciągu miesiąca pracy została wykorzystana już w połowie. Została ona przyznana na 35 mln euro, gwarancje pokrywają 50 proc. kredytu, czyli linia pozwala nam na 70 mln euro nowych kredytów. Linia od KE wchodzi praktycznie teraz, dopiero zaczynamy. Ma szerszy zasięg geograficzny, bo pozwala na kredytowanie przedsiębiorstw na styku –czy w pobliżu – stref walk. To był jeden z warunków Komisji Europejskiej: tego typu instrumenty mają być wykorzystywane szerzej także ze względu na ich misyjny charakter. Bruksela pokrywa gwarancją 90 proc. ekspozycji, ale 10 proc. to ciągle udział banku. Przewidujemy pełne wykorzystanie tych 10 mln euro i to w szybkim tempie.