Citigroup rok temu poinformował o wycofaniu się z bankowości detalicznej na 13 rynkach w Europie i w Azji. Udało się to zrobić już w przypadku 9. krajów i pozostały Rosja, Polska, Chiny oraz Meksyk — Jesteśmy teraz w podróży, która może potrwać nawet kilka lat — mówiła szefowa Citi. Wyjaśniła jednocześnie, że wyjście z rynku rosyjskiego jest szczególnie skomplikowane, ponieważ jej bank pomaga zachodnim korporacjom w zwijaniu rosyjskiego biznesu.
— Nikt nie może się z Rosji wycofać, jeśli nie ma tutaj banku, który go obsługuje. Więc to, co robimy, to przestaliśmy szukać nowych klientów i zwijamy każdy biznes, który można zwinąć. Ale naszą rolę możemy porównać do kapitana, który przed zatonięciem statku jako ostatni schodzi z pokładu. Inaczej nie moglibyśmy z zewnątrz pomóc naszym klientom w Rosji — tłumaczyła Jane Fraser. I nie ukrywała, że razem z całym zespołem obserwowali z niepokojem rosnące napięcie między Rosją a Ukrainą. To, dlatego jeszcze w styczniu 2022 zdecydowano o zminimalizowaniu rosyjskiej ekspozycji. Przy tym, to Citi właśnie był najsilniej obecny w Rosji ze wszystkich amerykańskich banków. Np Goldman Sachs bardzo szybko był w stanie zwinąć swoją działalność w tym kraju.
Od stycznia Citi ograniczył swoje rosyjskie aktywa o 2 mld dolarów. Nadal jednak ma tam wart 2,9 mld dol. portfel kredytowy, 2,3 mld dol. depozytów i 4,9 mld dol. ulokowanych w różnych przedsięwzięciach, rosyjskich firmach oraz w banku centralnym. W ostatnim tygodni Citi sprzedał rosyjskie derywaty za 300 mln dolarów. I jak na razie nie informuje o jakichkolwiek stratach, które będzie zmuszony odpisać. — Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że wcześnie zaczęliśmy ograniczać swoje operacje. I teraz na tym korzystamy — mówiła Jane Frazer. Nie ukrywała, że nadal jest przekonana, że będzie w stanie pozbyć się swoich rosyjskich aktywów i znajdzie na nie nabywców na tym rynku.
Przed rosyjską inwazją Citigroup miał w Rosji 1,2 tys. klientów korporacyjnych, a 85 proc. z nich, to firmy europejskie i amerykańskie. Citi nadal wypłaca wynagrodzenia swoim 3 tys. rosyjskich pracowników. A na potencjalne straty na tym rynku odłożył rezerwy w wysokości 1,9 mld dol. Jak jednak przyznają to przedstawiciele banku może to być znacznie więcej, nawet 3 mld dolarów, chociaż i tak byłoby to znacznie mniej, niż wstępnie szacowane miesiąc temu 4,9 mld.
Inny amerykański bank — Goldman Sachs na wyjściu z Rosji stracił 300 mln dol., a JPMorgan Chase — 524 mln. W tym drugim przypadku 120 mln dol. wynikało ze strat poniesionych z powodu gwałtownych zmian w cenach niklu.