Rządy Putina przetrwają nawet pandemię

W Rosji pojawi się ponad 4 mln nowych bezrobotnych. Mały i średni biznes umiera – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Władisław Inoziemcew, czołowy rosyjski ekonomista.

Aktualizacja: 18.05.2020 22:44 Publikacja: 17.05.2020 17:31

Rządy Putina przetrwają nawet pandemię

Foto: AFP

Rosja od tygodnia rywalizuje z Hiszpanią o drugie miejsce na liście najbardziej dotkniętych pandemią krajów. W sobotę władze w Moskwie podały, że po raz pierwszy od 1 maja liczba nowych przypadków zachorowań zaczęła spadać. Z informacji tych wynikało, że na Covid-19 zachorowało już ponad 272 tys. ludzi, z kolei 2,5 tys. osób zmarło. W większości regionów kraju wciąż obowiązuje kwarantanna. Stolica, która została najbardziej dotknięta epidemią, przedłużyła reżim samoizolacji do końca maja, uruchomiono tam jedynie budowy i część zakładów przemysłowych.

Co bardziej uderzyło w rosyjską gospodarkę: koronawirus czy spadek ceny ropy?

Dzisiaj nie wiemy, jakie straty ostatecznie odnotuje gospodarka. Cena ropy spadła na początku marca, dotyczyło to kontraktów na kwiecień–maj i jak na razie po tej najniższej cenie sprzedano niezbyt dużo surowca. Nie wiemy, jak to się odbiło na budżecie w kwietniu, nie wiemy też, ile pozostało środków w Funduszu Dobrobytu Narodowego (FDN). Z kolei koronawirus niemal całkiem wstrzymał rosyjską gospodarkę, ogromna ilość ludzi siedzi bez pracy. Bez wątpienia to spowolni rozwój ekonomiczny. Myślę, że straty wyniosą co najmniej 15 proc. PKB w porównaniu z podobnym okresem w ubiegłym roku. A jeżeli ropa pozostanie na poziomie 25 dolarów za baryłkę, rosyjski budżet miesięcznie będzie tracił około 500 mld rubli (równowartość 30 mld złotych – red.).

Jakie bezrobocie prognozują dzisiaj ekonomiści w Rosji?

Na razie nie ma obiektywnych danych, ponieważ niełatwo zarejestrować się w urzędzie pracy, zwłaszcza podczas kwarantanny. Myślę, że liczby poznamy dopiero w czerwcu. Wtedy też dowiemy się, ile przedsiębiorstw nie wróci do pracy. Jeżeli restauracja nie działa cztery miesiące, to jest bankrutem. Możemy mówić o ponad 4 mln nowych bezrobotnych, dla Rosji to sporo. Cięcia zaczęły się już nawet w państwowych spółkach jak Rosneft czy Rosyjskie Koleje Państwowe.

A co z Donbasem, Syrią czy Libią? Czy imperialną politykę Kremla też czekają cięcia?

Na Libię, z tego co wiem, pieniądze w ogóle nie idą z budżetu państwa, to interes prywatnych firm. Donbas czy Syria nie kosztują zbyt wiele, na to się pieniądze znajdą.

Kreml nie ma jednak pieniędzy na wypłatę zasiłku pomocowego dla każdego Rosjanina. Opozycjonista Aleksiej Nawalny zebrał w tej sprawie setki tysięcy podpisów. Władze ograniczyły się jednak do jednorazowego zasiłku dla rodzin z dziećmi.

To słuszna propozycja i nie tylko Nawalny o tym mówił. Pisaliśmy o tym, a Wyższa Szkoła Ekonomii wydała nawet odpowiednią broszurę. Prezydent Rosji nie chce tego robić. Rozumie, że w ciągu trzech–czterech miesięcy rozdałby wszystkie środki z funduszy rezerwowych i nie będzie miał pieniędzy dla swoich przyjaciół z zadłużonych państwowych korporacji. Putina nie obchodzi, jak gospodarka będzie wychodziła z kryzysu, dla niego liczy się zawartość jego kieszeni. Mógłby wesprzeć ludzi i biznes, ma do tego narzędzia. Można pożyczyć pieniądze, a można dokonań niewielkiej emisji, to zresztą robią Amerykanie, drukują pieniądze wypłacane ludziom w postaci zasiłku. Putin jednak zdecydował nie rozdawać pieniędzy, a rezerw nie zmniejszać. Mały i średni biznes w Rosji będzie umierał, a bezrobotnych będzie coraz więcej. Urzędnicy zaczną skupować firmy, które wcześniej dobrze prosperowały.

A czy to nie będzie miało politycznych skutków dla rządów Putina?

Zaufanie wobec prezydenta będzie malało, a napięcie w społeczeństwie będzie rosło. Niedawno w Rosji uchwalono ustawę, która pozwala na głosowanie w wyborach przez internet. A to oznacza, że w Rosji już więcej nie będzie wyborów. Wyniki będą podawali takie, jakie będą chcieli. Legalna zmiana obecnych władz w Rosji nie jest możliwa. Rewolucjonistów brak, nikt nie chce mieć styczności z OMON-em, ludzie i tak są mocno zastraszeni. Systemu nikt nie lubi, ale zmienić go nikt nie potrafi. To jeszcze trochę potrwa.

Rosja od tygodnia rywalizuje z Hiszpanią o drugie miejsce na liście najbardziej dotkniętych pandemią krajów. W sobotę władze w Moskwie podały, że po raz pierwszy od 1 maja liczba nowych przypadków zachorowań zaczęła spadać. Z informacji tych wynikało, że na Covid-19 zachorowało już ponad 272 tys. ludzi, z kolei 2,5 tys. osób zmarło. W większości regionów kraju wciąż obowiązuje kwarantanna. Stolica, która została najbardziej dotknięta epidemią, przedłużyła reżim samoizolacji do końca maja, uruchomiono tam jedynie budowy i część zakładów przemysłowych.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1003
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999