Od 2011 roku Egipt przeszedł kilka ostrych zakrętów. Najpierw w wyniku demokratycznych wyborów do władzy doszli islamiści z Bractwa Muzułmańskiego. Ich przedstawiciel Mohamed Mursi długo się nie nacieszył prezydenturą (ledwie rok). Napotkał silny opór dotychczasowych elit, pogarszająca się sytuacja gospodarcza doprowadziła do wielomilionowych protestów przeciwników islamistów.
W lipcu 2013 roku doszło do krwawej kontrrewolucji pod wodzą armii. Mursi i dziesiątki tysięcy Braci wylądowali w więzieniach, wielu z wyrokami śmierci czy dożywocia. Bractwo, pierwszą na świecie, najliczniejszą i najbardziej wpływową organizację islamistyczną, uznano za terrorystów i pozbawiono majątku.
Wyroki, choć łagodniejsze, zapadły także wobec wielu organizatorów pierwszych protestów w styczniu 2011 roku na kairskim placu Tahrir – młodych prozachodnich liberałów, którzy byli wówczas twarzą buntu.
Obecny przywódca Abd al-Fatah as-Sisi, emerytowany marszałek polny, prowadzi bardziej represyjną politykę niż dyktator Mubarak. Ale Zachód się na to godzi, bo Sisi zapewnia stabilność i powstrzymuje falę imigracji. W niedzielę odwiedzi go w Kairze prezydent Francji Emmanuel Macron. Wcześniej rozwijano przed nim czerwony dywan między innymi w Berlinie.
Przypominamy reportaż z egipskiej rewolucji 2011: