Porty rosną, jednak przeładunki słabną

Polskie porty na Bałtyku mocno inwestują w zwiększenie możliwości przeładunkowych, ale niedawny wysoki wzrost obrotów maleje od ub. roku.

Publikacja: 04.03.2020 09:20

Porty rosną, jednak przeładunki słabną

Foto: materiały prasowe

Kończy się hossa w polskich portach na Bałtyku. Po dwucyfrowych wzrostach przeładowanych towarów w 2018 r. dynamika obrotów radykalnie się zmniejsza. W wynikach za 2019 r. co prawda znowu odnotowano rekord, ale portowcy zaczynają odczuwać efekty spowolnienia w globalnej gospodarce. Należy się spodziewać, że taki trend będzie się utrzymywał w kolejnych miesiącach 2020 r.

Tempo zmalało

Z danych Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej wynika, że ubiegłoroczne przeładunki w polskich portach morskich wyniosły 108,3 mln ton i po raz drugi przekroczyły barierę 100 mln ton. W porównaniu z 2018 r., kiedy wielkość przeładunków sięgnęła 105,7 mln ton, to wzrost o 2,4 proc.

Najwięcej towarów przeszło przez Gdańsk: 52 mln ton, o 3 mln ton więcej niż rok wcześniej. Ale wzrost już od pewnego czasu słabnie. Przykładowo w I półroczu 2018 r. port przeładował 25,1 mln ton towarów, co dało w ujęciu rocznym imponujący wzrost o 35 proc. W pierwszej połowie 2019 r. wzrost r./r. był już daleko mniejszy – niecałe 9 proc. Z kolei po trzech kwartałach 2019 r. przeładunki wyniosły niecałe 40 mln ton, co dało jeszcze mniejszą poprawę – o 8,5 proc. Ten spadek dynamiki może martwić kierownictwo portu, bo Gdańsk jako cel wytyczył sobie awans na 3. pozycję portów na Bałtyku, zajmowaną obecnie przez Primorsk. W tym ostatnim w 2018 r. przeładowano 53 mln ton, ale przy 7-proc. spadku obrotów.

Tempo wzrostu zmalało także w Gdyni, gdzie obroty w 2019 r. sięgnęły 24 mln ton. Jeśli pierwsze półrocze 2018 r. okazało się lepsze niż rok wcześniej o 11 proc., a pierwszy kwartał 2019 r. rósł rok do roku nawet o 14 proc., to w pierwszym półroczu 2019 r. dynamika osłabła do niewiele ponad 5 proc., by na koniec roku stopnieć jeszcze o połowę.

Słabnący trend w przeładunkach najbardziej widoczny jest w zespole portowym Szczecin-Świnoujście, gdzie przepływ towarów w 2019 r. zmalał o 3,3 proc. do 32,2 mln ton. Głównym powodem okazał się brak przeładunków rudy żelaza za sprawą znacznego ograniczenia produkcji stali w polskich, czeskich i słowackich hutach.

Słabsze tempo obrotów jest tym bardziej niepokojące, że porty mocno inwestują w dalsze zwiększenie zdolności przeładunkowych. 12 mld zł ma kosztować budowa Portu Centralnego w Gdańsku. Projekt przewiduje powstanie 9 terminali, pierwsze powinny być gotowe za ok. 10 lat. Do budowy nowego Portu Zewnętrznego przymierza się także Gdynia. Miałby być gotowy także w ciągu dekady.

Przybywa kontenerów

Polskie porty biją tymczasem rekord obrotu kontenerami na Bałtyku. Według Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej przeładunki wyniosły w 2019 r. 3,05 mln TEU (równowartość standardowych kontenerów 20-stopowych) i były wyższe w porównaniu z 2018 r. o 7 proc. To zarazem wynik o przeszło pół miliona TEU lepszy od łącznej wielkości przeładunków w portach rosyjskich.

Liderem jest gdański terminal DCT, który po rozbudowie o nowe nabrzeże T2 stał się największym tego rodzaju portem na Bałtyku. Dzięki dobremu dostępowi ze strony morza, zapewnionemu przez kanał o głębokości 17 metrów, brakowi zalodzenia oraz możliwościom operacyjnym, port jest naturalnym hubem dla przeładunku kontenerów w Europie Środkowo-Wschodniej. Jeśli w 2016 r. przeładował niespełna 1,3 mln TEU, to w roku 2017 już 1,6 mln, a w rok później – ponad 1,9 mln TEU. W planach jest dalsza rozbudowa. Pieniądze na inwestycje mają zapewnić nowi właściciele. Do marca 2019 r. wart przeszło 5 mld zł DCT należał do Global Infrastructure Fund II – funduszu zajmującego się inwestycjami infrastrukturalnymi na całym świecie, ale wiosną ub. roku 100 proc. udziałów w terminalu przejęły PSA, Polski Fundusz Rozwoju i IFM Global Infrastructure Fund. PSA ma w inwestycji 40 proc., natomiast PFR i IFM po 30 proc. udziałów. PSA jest globalnym operatorem portowym należącym do funduszu inwestycyjnego z Singapuru. Z kolei IFM to australijska spółka należąca do australijskich funduszy emerytalnych. Nowi właściciele zapowiadają wzrost przeładunków – w 2020 r. do 3 mln kontenerów, a w latach 2022–2025 nawet do 4 mln kontenerów.

Rosnący trend w przeładunkach skłonił polskie władze do budowy kolejnego terminala – w Świnoujściu. Miałby przeładowywać rocznie ok. 1,5 mln kontenerów i przyjmować największe jednostki, jakie wpłyną na Bałtyk. Główna część terminalu – pirs wraz z nabrzeżem oraz infrastrukturą dla rozładunku statków – zostanie wybudowana na morzu. Z kolei na lądzie powstanie układ komunikacyjny dróg i linii kolejowych, a także parkingi. Ocenia się, że warte co najmniej 3 mld zł przedsięwzięcie miałoby zwiększyć atrakcyjność Polski jako przeładunkowego hubu na Bałtyku i odebrać część zleceń portom na Morzu Północnym – w Niemczech i Holandii.

Ryzykowny projekt

Nie brak jednak opinii, że inwestycja w świnoujski terminal może przestrzelić zapotrzebowanie rynku i doprowadzić do kanibalizowania się usług przeładunkowych w polskich portach. Zwłaszcza że nowy terminal kontenerowy zamierza budować także port w Gdyni. Byłby on centralną częścią planowanego Portu Zewnętrznego, którego nabrzeże ma mieć 2500 metrów długości i 700 metrów szerokości. Możliwości przeładunkowe terminala miałyby sięgać 2 mln TEU, pozwalających na obsługę statków długich na 490 metrów i szerokich na 72 metrów, mogących przewozić 30 tys. kontenerów.

Na razie dalszy wzrost przeładunków kontenerów jest zagrożony przez epidemię koronawirusa. Maersk, największy operator kontenerowy, w ciągu ostatnich kilkunastu dni musiał już odwołać ponad 50 rejsów z Chin. Firmy w porcie w Antwerpii informują, że liczba statków z towarami z Chin mocno zmalała. Tymczasem to Chiny są głównym globalnym dostawcą ładunków kontenerowych. W dodatku na osłabienie transportu kontenerowego wpływają konflikt handlowy USA z Chinami oraz nadwyżka podaży kontenerów. Jeszcze przed wybuchem epidemii brytyjska agencja konsultingowa Drewry prognozowała, że światowe zapotrzebowanie na kontenery w portach czeka skromy wzrost i wiele niewiadomych.

Kończy się hossa w polskich portach na Bałtyku. Po dwucyfrowych wzrostach przeładowanych towarów w 2018 r. dynamika obrotów radykalnie się zmniejsza. W wynikach za 2019 r. co prawda znowu odnotowano rekord, ale portowcy zaczynają odczuwać efekty spowolnienia w globalnej gospodarce. Należy się spodziewać, że taki trend będzie się utrzymywał w kolejnych miesiącach 2020 r.

Tempo zmalało

Pozostało 94% artykułu
Analizy Rzeczpospolitej
Na tle kondycji finansowej całego sektora TSL branża logistyczna wypada nieźle
Analizy Rzeczpospolitej
Perspektywy branży mają być lepsze, choć problemów nie ubywa
Analizy Rzeczpospolitej
Koszty na ostatniej mili będą obniżać pojazdy elektryczne
Analizy Rzeczpospolitej
Łańcuchy dostaw zbyt podatne na przerwanie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Analizy Rzeczpospolitej
Online czy gotówką – zapłacić trzeba. Grunt, aby w terminie