Odkąd rozpoczęła się rosyjska agresja na Ukrainę informacja stała się jednym z kluczowych frontów trwającej od ponad roku wojny. Prawdą jest to, że Rosja zaatakowała sąsiedni suwerenny kraj, niszczy ukraińskie miasta i morduje ludzi na ukraińskiej ziemi. Cała reszta jest elementem wojny informacyjnej, która już dawno wyszła poza granice Ukrainy i Rosji, rozlewając się po całym świecie. Siedząc przy wygodnym biurku w jednej z europejskich stolic ciężko doszukiwać się prawdy i wysuwać jednoznaczne prognozy. Kłamie ten, który chwali się wiedzą o dacie i okolicznościach rozpoczęcia ukraińskiej kontrofensywy, która być może zaważy o losie Europy na następne dziesięciolecia. Trafnie ostatnio powiedział ukraiński sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow, który ucinając pytania dziennikarzy oznajmił, że termin ukraińskiej kontrofensywy zna 3 do 5 osób na świecie. A to oznacza, że poza nim, prezydentem Ukrainy, ministrem obrony, szefem ukraińskiego wywiadu wojskowego i dowódcą ukraińskich sił zbrojnych tych informacji nie posiada nikt. Całkiem możliwe, że tej daty nie będzie znał żaden z przywódców europejskich, ale trudno wyobrazić, by nie wiedział o tym prezydent Stanów Zjednoczonych, bez militarnego poparcia których żadne rozmowy o kontrofensywie nie byłyby możliwe.
Czytaj więcej
Przedstawiciel służby prasowej ukraińskiego wywiadu Andrij Jusow poinformował, że opublikowane w internecie tzw. "tajne dokumenty wojskowe" o planach ukraińskich sił zbrojnych są fałszerstwem. Nazwał je specjalną operacją rosyjskich służb specjalnych.
W przestrzeni informacyjnej nowa fala wojny trwa od tygodni. Najnowszy przykład – wyciek tajnych dokumentów w sieci, o którym pisze The New York Times twierdząc, że Pentagon nawet prowadzi śledztwo w tej sprawie. Dokumenty mają przedstawiać wewnętrzne informacje USA i NATO dotyczące zapotrzebowania armii ukraińskiej na początku marca. Zawyżone liczby strat ukraińskiego wojska i zaniżone straty osobowe rosyjskiego wskazują na to, że z wyciekiem może mieć związek Moskwa. Kilka godzin później przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (GUR) oznajmił, że opublikowane w sieci dokumenty są fałszywe i są elementem „operacji rosyjskich służb”. Co ciekawe, daty rozpoczęcia kontrofensywy w „tajnych” dokumentach zabrakło.
Wygląda na to, że każda ze stron trwającej wojny chce zmusić przeciwnika do popełnienia błędu. Błędu, który pozwoli na przeprowadzenie własnej kontrofensywy i uniemożliwi ofensywę przeciwnika. Zapewne w najbliższym czasie coraz częściej będziemy mieli do czynienia z „tajnymi dokumentami”, albo doniesieniami, pochodzącymi od „wysokiej rangi urzędników NATO”. Atmosfera będzie co raz bardziej przypominać tą sprzed 24 lutego 2022 roku. Tym razem eksperci "od wszystkiego" pewnie też będą „zaskoczeni”.
Chiński myśliciel Sun Zi był autorem najstarszego na świecie podręcznika poświęconego sztuce prowadzenia wojny. Zasady, o których pisał, były proste. Nie warto liczyć na to, że przeciwnik nie przyjdzie lecz trzeba zastanawiać się nad tym z czym go spotkać. Nie zakładać, że przeciwnik nie zaatakuje, ale zrobić wszystko, by uniemożliwić jego atak. Ukraina właśnie to robi, od miesięcy, w Bachmucie.