Sześciu na dziesięciu nie założyłoby ponownie firmy w branży zajmującej się przewozem osób i towarów. Innego zdania jest mniej niż co czwarty ankietowany właściciel lub prezes transportowego biznesu. W zrealizowanych dla nas badaniach równie złej opinii o tym, co robią, nie mają przedstawiciele przedsiębiorstw przemysłowych, usługowych ani handlowych, nie wspominając o budownictwie, gdzie wszyscy są zadowoleni z tego, czym się zajmują. Żeby nie było, pesymizm nie wynika wyłącznie z pandemii, bo analizowane mikro-, małe i średnie firmy transportowe tak samo odpowiadały w 2019 r. Nie ma jednak wątpliwości, że transport ucierpiał na koronakryzysie, choć niejednakowo. Przewóz towarów szybko zaczął się odbijać, dla kurierów nadeszła hossa, największe szkody poniósł przewóz osób. Po zmianie zaległości tej branży wobec dostawców i instytucji finansowych można wręcz odnieść wrażenie, że pandemia jej służy. Pomoc państwowa, zaoferowane przez banki i firmy leasingowe wakacje w spłacie rat najwyraźniej okazały się w miarę skutecznym wsparciem. Znaczenie miało też bardziej powściągliwe podejście do rozwoju biznesu, bo wcześniej przedsięwzięcia transportowe miały skłonność do przeinwestowywania. Przed pojawieniem się Covid-19 zwyżki długów transportu biły rekordy, w 2019 r. zaległości podwyższyły się o jedną czwartą, w sytuacji gdy ogół przedsiębiorstw zwiększył przeterminowane zobowiązania o 9 proc. W okresie pandemii od marca 2020 do lipca 2021 było to 3,2 proc., czyli 0,2 mld zł, wobec 12,2 proc., jakie w tym czasie odnotowały wszystkie działalności. Choć faktycznie w transporcie pasażerskim, czy to kolejowym, czy drogowym, sytuacja wyglądała gorzej.
Zaległości transportu i gospodarki magazynowej w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor oraz w bazie informacji kredytowych BIK sięgają obecnie 2,26 mld zł. Na kwotę tę składają się przede wszystkim długi transportu drogowego – 1,96 mld zł – oraz magazynowania i działalności usługowej wspomagającej transport – 229 mln zł. Działalność pocztowa i kurierska odpowiada za 64,2 mln zł, transport wodny ma 5,2 mln zł zaległości, a lotniczy – 0,7 mln zł. Nieopłacone zobowiązania pozakredytowe i kredytowe transportu i logistyki to czwarta pod względem wysokości zaległość, po handlu, przemyśle i budownictwie. Ale w przeciwieństwie do innych dużych sektorów rozpowszechnienie problemu z terminowymi płatnościami na rzecz dostawców i instytucji finansowych jest tu zdecydowanie większe. Obecnie kłopoty ma niemal 34 tys. aktywnych, zawieszonych i zamkniętych firm, co oznacza, że co najmniej co dziesiąty, widoczny w bazach BIG InfoMonitor i BIK, podmiot z problemami płatniczymi zajmuje się transportem lub logistyką. W samej grupie firm transportu drogowego towarów nie płaci w terminie niemal 12 proc.
Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor