Wołodymyr Zełenski uważa, że może negocjować porozumienie z Władimirem Putinem w celu zakończenia wojny na Ukrainie, ale zagroził, że po roku odejdzie od stołu rokowań, jeśli w międzyczasie nie będzie żadnych postępów w rozmowach. - Czas ucieka - powiedział w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „Guardian”, która w całości ma być opublikowana w sobotę. Ukraińskie media zwracają uwagę, że prezydent rzadko udziela takich wywiadów.
- Rząd może przez rok uzgadniać porozumienie. Następnie należy je wdrożyć. Jakiekolwiek przedłużanie jest zakazane - zapowiedział.
Dla Zełenskiego ostateczny termin na wypracowanie jakiegoś przełomu w rokowaniach to rok od czasu pierwszego grudniowego szczytu z Putinem. - Nie spędzę pięciu lat, które otrzymałem od narodu ukraińskiego (chodzi o czas kadencji prezydenta Ukrainy - przyp. red.) na pracę w Mińsku - mówił, mając na myśli miejsce pracy międzynarodowej grupy kontaktowej do uregulowania sytuacji w Donbasie. - Nie zrobię tego - zapowiedział, dodając, że istnieją „dwa lub trzy plany” dotyczące tego, co Ukraina zrobiłaby po odejściu od stołu rozmów. Odmówił jednak podania szczegółów.
Zełenski zwrócił uwagę, że negocjacje pokojowe odwracają uwagę od jego wewnętrznej agendy. Działania prezydenta utrudniają konflikty polityczne na Ukrainie, które zakończyły się w tym tygodniu decyzją o zmianie premiera.