Rosyjska agencja TASS poinformowała w czwartek o rozpoczęciu w Doniecku dwudniowego „forum integracyjnego Rosyjski Donbas". Nad przyszłością regionu debatować mają liderzy samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej, naukowcy, rozmaici działacze oraz specjalni goście z Rosji, w tym deputowani Dumy oraz dziennikarze czołowych mediów.
Szefowa RT, głównej zagranicznej tuby propagandowej Kremla, Margarita Simonian jako pierwsza pochwaliła się w sieci zdjęciem z Doniecka. Z opublikowanego projektu doktryny „Rosyjski Donbas" wynika, że region będzie coraz szybciej przekształcał się w nieoficjalną prowincję Rosji. Mowa jest też o „likwidacji państwa ukraińskiego".
Podłożona bomba
„Dla przyszłości Donbasu ważny jest los sąsiednich regionów Noworosji, na razie znajdujących się pod kontrolą Ukrainy. Wyjście tych regionów ze składu Ukrainy oraz likwidacja państwa ukraińskiego w jego dzisiejszym kształcie, utworzenie rosyjskiego państwa – spadkobiercy Ukrainy, znacząco polepszyłoby perspektywy Donbasu" – czytamy w doktrynie „Rosyjski Donbas", dzień po tym jak amerykański przywódca Joe Biden ostrzegał Putina przed dalszą agresją na Ukrainie.
– Decyzja zapadła dawno. Postanowili przekształcić Donbas w wyspę „świata rosyjskiego" na Ukrainie, która będzie wywierała wpływ na cały kraj. Podłożono nam bombę z opóźnionym zapłonem, która ma spowodować wybuch separatyzmu i doprowadzić do federalizacji. Chcą zaszczepić mieszkańcom pewną ideologię – mówi „Rzeczpospolitej" Ołeksij Arestowycz, doradca szefa prezydenckiego biura w Kijowie i były oficer wywiadu wojskowego.
Arestowycz doradza też ukraińskiej delegacji w grupie kontaktowej, która od ponad sześciu lat prowadzi rozmowy z Rosją, OBWE i separatystami o uregulowaniu konfliktu. Jak twierdzi, politycy w Kijowie często na własne życzenie leją wodę na młyn rosyjskiej propagandy. Krytykuje niedawną ustawę Rady Najwyższej, która zobowiązała całą sferę usług (w tym handel) do używania wyłącznie języka ukraińskiego. – Powinniśmy zachęcać do języka ojczystego, np. zmniejszając podatki dla przedsiębiorców popularyzujących ukraiński, ale nie narzucać nic siłą. Wojna sprawiła zaś, że właśnie to się dzieje, a przecież mamy miliony ludzi, dla których językiem ojczystym jest rosyjski. Popełniamy błąd, wypychamy tych ludzi do tzw. rosyjskiego świata – twierdzi.