Jaki styczeń, taki cały rok. Jeżeli to powiedzenie potwierdzi się w praktyce, to kierowcy będą mieli powody do zmartwień. Pierwszy miesiąc 2023 r. przyniósł bowiem niemałą podwyżkę cen polis OC. Z analizy przygotowanej przez porównywarkę ubezpieczeń Ubea.pl na podstawie ponad 100 tys. rzeczywistych miesięcznych kalkulacji kierowców wynika, że w pierwszym miesiącu tego roku przeciętna polisa OC oferowana online kosztowała 1314 zł. To kwota wyraźnie mniejsza od rekordowego odczytu z listopada 2022 r. (1345 zł), który zdaniem Ubea.pl można jednak potraktować jako jednorazowe odchylenie od trendu. – Na uwagę zasługuje fakt, że w ujęciu miesięcznym, czyli względem grudnia 2022 r., przeciętne OC podrożało o kolejne 1,5 proc. Taka zmiana średniej składki OC z 1295 zł do 1314 zł wydaje się dość znacząca – ocenia Paweł Kuczyński, prezes Ubea.pl.
Roczna zmiana przeciętnego kosztu obowiązkowych ubezpieczeń OC (styczeń 2022 r. – styczeń 2023 r.) wyniosła natomiast 5 proc. Jeżeli weźmiemy pod uwagę perspektywę dwuletnią, to okaże się, że od stycznia 2021 r. wedle danych Ubea.pl OC średnio podrożało o 5,7 proc. – Warto oczywiście pamiętać, że cały czas mówimy o zmianach nominalnych, które nie uwzględniają inflacji. W ujęciu realnym OC przez rok potaniało, co jednak nie stanowi dużego pocieszenia dla rodzimych kierowców – ocenia Andrzej Prajsnar, ekspert Ubea.pl.
Ceny polis komunikacyjnego OC były jednym z niewielu produktów, który opierały się powszechnej drożyźnie. Nie dość, że od trzech lat nie rosły, to nawet spadały. Wszystko to w sytuacji, gdy rośnie wartość szkód, które w ramach tego ubezpieczenia są likwidowane. Ubezpieczyciele od dawna mówili, że taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność, bo to zagraża rentowności tego sektora rynku. Ale wojna cenowa, o której mówili ciszej lub głośniej, trwała w najlepsze. Z niepokojem przyglądała się jej Komisja Nadzoru Finansowego. W końcu wydała rekomendacje zmieniające zasady likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych. Ubezpieczyciele przyjęli je bardzo chłodno. – Inflacja, nie tylko szkodowa, oznacza presję na wzrost kosztów napraw, co oznacza droższe ubezpieczenia dla wszystkich kierowców. Tymczasem rekomendacje KNF będą zjawiskiem, które da kolejny, oprócz inflacji, impuls do wyższych cen – przekonywał Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Ubezpieczyciele alarmowali, że rekomendacje pozbawią ich kontroli nad kosztami napraw. Ich zdaniem warsztaty samochodowe będą teraz mogły zawyżać koszty napraw uszkodzonych aut. I ani ubezpieczyciele, ani KNF nie będą mogli tego kontrolować i skutecznie temu zapobiec. – Zapłacą za to ubezpieczeni, bo ceny polis OC wzrosną – przewidywał szef PIU.