Rząd chce skończyć z samowolką dotyczącą elektrycznych hulajnóg i innych urządzeń transportu osobistego (UTO). Dziś ich status w ruchu miejskim nie jest uregulowany. Tymczasem liczba kolizji i wypadków z udziałem elektrycznych hulajnóg, deskorolek i innych tego typu pojazdów szybko rośnie.
Czytaj także: Szalejesz na hulajnodze? Operatorzy znaleźli sposób
Dlatego rząd przyjął projekt ustawy, która ma uporządkować sytuację. Projekt m.in. ogranicza do 20 km/h dopuszczalną prędkość hulajnóg. Jazda po chodnikach będzie dozwolona tylko w niektórych przypadkach. Co więcej, na chodniku hulajnoga będzie musiała się poruszać z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego, a kierujący nią będzie miał obowiązek ustępowania mu pierwszeństwa.
OC w życiu prywatnym
– Zarówno zapisy o limicie prędkości, jak i poruszanie się chodnikiem z prędkością zbliżoną do pieszych, może wpłynąć pozytywnie na bezpieczeństwo. Oczywiście podstawową sprawą jest egzekucja tych przepisów. Tylko ich egzekwowanie przełoży się na faktyczny wzrost bezpieczeństwa – komentuje Łukasz Kulisiewicz, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń. Nowy projekt nie reguluje kwestii ubezpieczeń. – To oznacza, że podobnie jak w przypadku rowerzystów każdy użytkownik hulajnogi powinien zadbać o OC w życiu prywatnym – mówi ekspert PIU.
Nie jest to polisa powszechnie nabywana, ale ubezpieczyciele mają nadzieję, że to się zmieni. – Ubezpieczycielom wprowadzenie dodatkowych regulacji pozwoli na doprecyzowanie odpowiedzialności za wypadki i szkody, które spowodują użytkownicy e-hulajnóg i urządzeń transportu osobistego – mówi Ilona Tomaszewska, dyrektor departamentu rozwoju produktów w AXA i UNIQA. – Liczymy na to, że coraz większa popularność takich pojazdów będzie sprzyjała zwiększaniu potrzeby posiadania ubezpieczeń, które są już dostępne. Chodzi głównie o ubezpieczenie OC w życiu prywatnym, bez którego za szkody wyrządzone osobie trzeciej trzeba zapłacić z własnej kieszeni – mówi Tomaszewska.