Grupa 23 turystów z Hongkongu wjechała do Rosji 19 lutego, czyli dzień przed tym, jak rząd w Moskwie zamknął granicę kraju dla obywateli Chin. Zgodnie z wytycznymi, które turyści otrzymali na granicy, mieli pozostać w hotelu przez 14 dni. Nie posłuchali się i wyszli na miasto. Chcieli pójść do teatru, ale nie dotarli.
W okolicach stacji metra Nowosłobodska zauważyli pędzących w ich kierunku policjantów. Postanowili więc wskoczyć do turystycznego autobusu, by ukryć się w tłumie. Nie udało się, gdyż wszyscy kierowcy stołecznego transportu miejskiego zostali wcześniej poinformowani, że mają zgłaszać na policję wszystkich pasażerów o „azjatyckim wyglądzie”. Chińczyków zatrzymano, zmierzono im temperaturę i skierowano na dwutygodniową kwarantannę.
Dowiedz się więcej: Czy nowy koronawirus może mutować?
Tę historię rosyjskie media opisały w czwartek, ale już wcześniej ambasada Chin protestowała przeciwko wprowadzonym przez stolicę metodom walki z koronawirusem. W liście do władz Moskwy chińscy dyplomaci wzywali do zaprzestania praktyk dyskryminujących obywateli ChRL w Moskwie oraz sugerowali, że może to uderzyć w dwustronne relacje krajów.
„Czegoś takiego jak specjalne monitorowanie obywateli ChRL w transporcie komunikacji miejskiej Moskwy nie ma w żadnym państwie, nawet w USA i w państwach Zachodu” – podkreślała ambasada Chin.