Za tydzień miliony Senegalczyków wyruszą na obchody najważniejszego muzułmańskiego święta, Id al-Adha (Święta Ofiar, tu zwanego Tabaski) do swoich domów rodzinnych. Opustoszeje stolica, Dakar, która jest centrum zakażeń. Idealne warunki do rozwleczenia koronawirusa po kraju. – Może być niedobrze i niebezpiecznie – mówi mi Laurence Gavron, pisarka dzieląca życie między Francję i Senegal. Z Paryża obserwuje teraz wzrost liczby zakażeń w drugiej ojczyźnie: – Wciąż jest ich dużo mniej niż w Europie – dodaje.
BLISKIE WIĘZI
– Początkowo wielu Senegalczyków, jak wielu Afrykanów, zaprzeczało istnieniu tej choroby. A niektórzy twierdzili, że to wynalazek białych i że Covid nie przetrwa tutejszych upałów. Jednak epidemiologiczna rzeczywistość dogoniła ludzi – opowiada „Rzeczpospolitej" Brahim Moussa, dziennikarz panafrykańskiej agencji Panapress.
WHO zalicza Senegal do najbardziej dotkniętych krajów Afryki, choć daleko mu do RPA, gdzie zanotowano połowę z 750 tys. przypadków na kontynencie. Według oficjalnych danych w 16-milionowym Senegalu było w sumie 9 tys. zakażeń, 174 osoby zmarły.
Rzadko kto wierzy, że to pełne dane. Wielu chorych próbuje się samemu leczyć w domu. Niechętne władzom media twierdzą, że do szpitali w ogóle nie przyjmuje się osób poniżej 60. roku życia, a testów wykonuje się coraz mniej. Zmarli są chowani niemal potajemnie, bez dokonania ablucji ciała i w zamkniętych trumnach, co muzułmanom trudno akceptować.
– Dla Senegalczyków liczą się bliskie więzi. Na powitanie musisz uścisnąć dłoń, jesz z innymi z jednego talerza, używasz tych samych przyborów do codziennych czynności. Teraz to jest zakazane, z czym niełatwo się pogodzić. Wielu Afrykanów to fataliści, wszystko, co się dzieje, dzieje się z woli Boga i nic nie można zrobić. Ale następują zmiany zachowań pod wpływem akcji artystów, zakazów, z chęci powstrzymania choroby – mówi Brahim Moussa. Szerzy się wiara w zbawienną moc chlorochiny, leku na malarię. Wśród lekarzy i pacjentów. – Bo ci, którym ją podawano, zauważyli poprawę stanu zdrowia – mówi dziennikarz Panapress, dodając, że stosuje się tu ten lek zgodnie z zasadami francuskiego doktora Didiera Raoulta, który urodził się i wychował w Dakarze.