Mieszkańcy Luizjany nie mają wątpliwości: gdy tylko BP ostatecznie upora się z wyciekiem, dziennikarze wyjadą, a o tragedii, która dotknęła Nowy Orlean i okolice, media będą przypominać tylko przy okazji kolejnych rocznic
Zanim 20 kwietnia doszło do eksplozji na platformie wiertniczej Deepwater Horizon, mieszkańcy Nowego Orleanu i okolicznych miejscowości cieszyli się, że w dużej mierze udało im się podnieść po przejściu katastrofalnego huraganu Katrina. W 2005 roku zabił on ponad 1,5 tys. osób, doprowadził do zalania większej części miasta i ogromnych strat materialnych. Zdaniem wszystkich rozmówców „Rz” wyciek ropy jest jednak dużo gorszy. Doprowadzając do największej w historii Stanów Zjednoczonych katastrofy ekologicznej, zmusi bowiem wiele osób do pożegnania się z biznesem, dotychczasowym stylem życia lub do opuszczenia ukochanej Luizjany. Mieszkańcy Nowego Orleanu i okolic zwracają uwagę nie tylko na martwe ptaki, krewetki czy żółwie, ale też na rodziny, które zostały bez pracy, i rybaków, którzy z rozpaczy i braku perspektyw odbierają sobie życie.
[srodtytul]Świat o nas zapomni?[/srodtytul]
Wydarzenia w Zatoce Meksykańskiej wciąż na bieżąco śledzą kamery najważniejszych amerykańskich stacji telewizyjnych. Reporterzy CNN, CBS, ABC, NBC niemal codziennie informują o postępach w walce z wyciekiem. Swoich ludzi wysłały tutaj również najważniejsze media z całego świata: Japonii, Turcji czy Rosji. Zdjęcia tysięcy osób oczyszczających zatokę, kontrolowane spalanie plam ropy, filmy z mycia przez ekologów oblepionych ropą ptaków oraz najświeższe doniesienia ze sztabu kryzysowego, to – zwłaszcza w letnim sezonie – gratka dla niejednego producenta wiadomości. Mieszkańcy Luizjany nie mają jednak wątpliwości: gdy tylko BP ostatecznie upora się z wyciekiem, dziennikarze wyjadą, a o tragedii, która dotknęła Nowy Orlean i okolice, media będą przypominać tylko przy okazji kolejnych rocznic.
– Jeszcze do niedawna życie w Luizjanie dzieliło się na dwa okresy: przed Katriną i po Katrinie. W 2005 roku, gdy wszystko wokół wyglądało jak po wojnie, myślałam, że nic gorszego już nas nie spotka. Tymczasem już wkrótce losy Nowego Orleanu i okolic będzie się dzielić na okres przed wyciekiem i po nim – opowiada „Rz” MaryLee Orr, energiczna brunetka, która od 24 lat prowadzi Louisiana Environmental Action Network, jedną z najbardziej aktywnych organizacji pozarządowych w Luizjanie. – Po Katrinie ludzie mogli po prostu wziąć się do odbudowy. Obecna katastrofa przytłacza nie tylko z powodu swoich rozmiarów, ale również dlatego, że nie wiadomo, co dalej robić – dodaje MaryLee Orr.