"Kamilek zmarł dziś rano. Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nie leczonymi ranami oparzeniowymi" - napisał w oświadczeniu rzecznik Wojciech Gumułka.
Rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach podkreślił, że 8-latek przez cały czas pobytu w szpitalu był głęboko nieprzytomny. "Nie zdawał sobie świadomości gdzie jest, ani co go spotkało. Ani przez chwilę nie cierpiał" - czytamy.
Czytaj więcej
- Będziemy dążyć do najsurowszego wymiaru kary dla sprawcy - zapowiedział prokurator generalny Zbigniew Ziobro po śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy. Podejrzanemu o katowanie dziecka 27-letniemu Dawidowi B. ma zostać postawiony zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. "Niestety, w Polsce mamy tylko dożywocie…" - pisze na Twitterze Ziobro.
Gumułka zapewnił, że mały pacjent otrzymał w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka "wszelką możliwą pomoc medyczną". "Korzystał z zaawansowanych metod leczenia, m.in. z respiratoterapii, dializoterapii oraz wysokospecjalistycznej aparatury ECMO, zapewniającej wspomaganie krążenia i pozaustrojowe natlenianie krwi. Był pod ciągłą, niezwykle troskliwą opieką naszego personelu medycznego" - oświadczył rzecznik.
"To wszystko niestety nie wystarczyło, aby uratować chłopca. W imieniu personelu szpitala przekazujemy wyrazy głębokiego współczucia biologicznemu ojcu dziecka. Dziękujemy też wszystkim tym osobom, którzy tak bardzo przejęły się losem chłopca. Wspólnie z Państwem, jako personel szpitala, dzielimy dziś wielki smutek z powodu odejścia Kamilka" - czytamy w oświadczeniu.